środa, 17 sierpnia 2016

Haikyuu drama quest - rozdział 10



     Po długim przedpołudniu i południu przy obowiązkach nadszedł czas odpoczynku. Zastawiony zdobnym, czerwonym obrusem stół pomieściłby całą wioskę biesiadników, jednak tym razem stały na nim jedynie talerze dla króla, Iwaizumi'ego, Kuroo, Kenmy i Kyoko. Nie było też szwedzkiego stołu ani specjalnie bogatych ozdób. Raczej przyszykowano zwykły, nawet nieco familijny obiad... Mimo to i tak było niesamowicie cicho.
     Iwaizumi wsunął do ust dojrzałego brokuła, krojąc zaraz młodego ziemniaczka. Miał wręcz wilczy apetyt. Jednak jego wzrok przesuwał się co chwila po stołownikach.
- Oi, Oikawa. - mruknął, przestając na chwilę jeść. - Już jemy.

- Zauważyłem Iwa-chan... - odburknął król i znów wlepił swój ośli wzrok w talerz. Nie podobało mu się to co widział. Demon zaburczał i zmarszczył nos kilka razy przesuwając i dziabiąc marchewkę na talerzu. Zezował na talerz po swojej prawej, gdzie Kuroo ukradkiem przekładał na talerz Kenmy więcej mięsa. Widząc to nie wytrzymał.
- Dlaczego tylko ja dostałem same warzywka! - wykrzyknął głośno uderzając dłońmi o blat. Wstał wlepiając zranione, lekko zapłakane spojrzenie w Iwaizumi'ego, jakby to była tylko jego wina.
- Bo ich nie jesz. - Iwaizumi wzruszył w odpowiedzi ramionami. Widząc niezrozumiałe, zranione spojrzenie odetchnął. - Pomyśleliśmy, że jeśli będziesz głodny i nie zapchasz się od razu mięsem, to zjesz warzywa. - wyjaśnił i na spokojnie wsunął sobie do ust marchewkę. Była pyszna, nie rozumiał, jak Oikawa mógł nie chcieć tego jeść. Na wszelki wypadek w razie reklamacji odwołał się do decyzji zbiorowej, choć Kenma tylko przyznał mu rację, że tak to może zadziałać, Kuroo uśmiechnął się do Kenmy, a Kyoko pokiwała głową na jego propozycję. Tak czy inaczej, wolał, żeby król nie zszedł na brak witamin.
- Iwa-chan cóż to za okrutny sposób oszczędzania na swoim władcy! - jęknął i załamany opadł na krzesło. - Kto nauczył mojego słodkiego Iwa-chana tak wyrachowanego stylu bycia? - jęknął dramatycznie i odwrócił głowę, by wbić swoje spojrzenie w Kuroo. To na pewno wina tego wrednego kocura. Był pewien! Tylko Tetsuro lubił robić takie żarty.
- To nie oszczędzanie. Nie chcesz chyba umrzeć na nadciśnienie albo z chorób wywołanych brakiem witamin? - Wycelował w niego groźnie widelcem z nabitym kawałkiem mięsa, po czym wsadził go do ust. - Co za dużo to niezdrowo. A ja mam dbać o twoje życie nawet jeśli to wymaga bronienia cię przed tobą, Bakakawa. - dodał stanowczo. Jak na nastolatka to mogło być mocno zarozumiałe, ale przecież miał go chronić. Nawet przed nim samym!
     Oikawa wręcz zaskomlał, gdy wycelowane w niego smaczne mięsko w którym za parę sekund planował zatopić zęby zniknęło z pola widzenia zjedzone przez Iwaizumi'ego.
- Iwa-chan~... Nie bądź wredny i podziel się z królem! Kuroo swoje mięsko oddaje Kenmie więc ty się też ze mną podziel! - poprosił wychylając się nad talerzem i starając się widelcem upolować choć kawałek dosięgał do talerza bruneta.
- M-m. - Brunet pokręcił głową, odsuwając jego widelec sobie sprzed twarzy. - Żadnego mięsa. Jako dzieciak nie wybrzydzałem tak jak ty...
- Bo Iwa-chan był i nadal jest moim małym aniołkiem, a ja jestem krwiożerczym demonem. - jęknął wymachując zawzięcie widelcem. - Oddaj mi mięsko~...
- Nie jestem aniołkiem! - burknął na niego, wstając i naciskając na jego głowę, żeby usiadł. - Siadaj i jedz! - nakazał, siadając na swoim miejscu. Spojrzał jeszcze spod byka na szatyna. - Cicho... - wymruczał ostrzegawczo, kiwając na jego talerz. - Będzie mięsko jak znikną warzywa. Ok?
- No teraz to nie jesteś. Aniołek by mi uległ. - mruknął Oikawa opierając głowę na ręce. Patrzył niezadowolony na talerz, jakby to te warzywa mu coś zrobiły. W pewnej chwili przesunął wzrok nieco wyżej i dostrzegł Kuroo próbującego nakarmić Kenmę kawałkiem papryki.
- Zjem warzywka jak Iwa-chan zrobi coś takiego o! - wykrzyknął wskazując na Tetsuro, który zdziwiony zastygł z widelcem tuż przy ustach Kenmy.
- Próbujesz siąść mi na sumieniu...? - mruknął, dziabiąc pieczone mięso. Od tego gadania zmniejszył mu się apetyt... Mimo to wsunął kawałek do ust. Moment później spojrzał na Oikawę spod zmarszczonych brwi. Nabił na widelec mały kawałek marchewki, ale zamiast sięgnąć do niego ręką przełknął co miał w ustach i naciągnął metal palcem drugiej dłoni. - To otwórz usta. - nakazał.
I strzelił karotką centralnie w jego czoło.
     Widząc na co się zanosi Kenma niewidocznym ruchem palca stworzył otaczającą go w odległości paru centymetrów niewidoczną barierę.
- Hę? - Niezadowolony Kuroo popukał kilka razy palcem w barierę po czym z widoczną irytacją zapukał w nią.- Wpuść mnie. Jak mam się do ciebie dobierać z włączonym tym czymś. - fuknął, jednak na tyle cicho by jego król go nie usłyszał. Oikawa gotów był wydłubać oczy za rzucanie dwuznacznych tekstów przy Iwaizumim... A co jak co, ale swoich oczu Kuroo potrzebował, na przykład, żeby gapić się na Kenmę i nie przejmować się jego komentarzami, że wygląda wtedy jak śliniący się osioł.
     Oikawa natomiast zdziwiony wyplątał warzywo ze swojej grzywki i przyjrzał się mu dokładniej. A więc można nimi rzucać? Z szatańskim uśmiechem używając nieco swojej mocy uniósł w powietrze otoczoną niebieską poświatą zawartość swojego talerza i ze śmiechem cisnął tym w Iwaizumi'ego.
- Ułaa! - Brunet próbując uniknąć spotkania z wilgotnymi warzywami i miękkimi ziemniakami spróbował odchylić się do tyłu. Pech chciał, że stołu przytrzymał się palcami zwilgotniałej dłoni i skończyło się na zwyczajnym spadnięciu z siedzenia. W porę jedynie zdołał uchronić głowę. Syknął tylko, czując porozwalane na czystych ciuchach jedzenie. Trzymając wciąż jeszcze nogi na stołku od razu zebrał z siebie warzywka, które jedno po drugim wylatywały zza stołu, po łuku spadając na króla.
     Tymczasem Kenma nie przejmując się próbami Kuroo do przeniknięcia bariery kolejnym ukrytym ruchem palca dopomógł swojemu uczniowi. Pojedynczy groszek wleciał Oikawie w dziurkę od nosa. Dopiero po tym w ogóle zainteresował się Kuroo, próbując ukryć uśmiech.
- Kuroo, ty też musisz użyć magii. - podpowiedział mu spokojnie.
     Oikawa szybko i dyskretnie wyjął groszek stwierdzając, że to nie przystoi królowi i z marchewką na włosach nie przejmując się ostrzałem podszedł do bruneta i ukucnął przy nim.
- Wszystko dobrze Iwa-chan? Możesz wstać? - Spojrzał na niego zmartwiony i poklepał go po ramieniu. - No już podnosimy się~... Wiedziałem, że warzywa są niebezpieczne. - fuknął.
     Po drugiej stronie stołu Kuroo pufnął, zakładając ręce i spojrzał na blondyna.
- Nie chcę, wpuść mnie z własnej woli. Bo przestanę ci się dawać drapać za uchem! - zagroził, choć obaj dobrze wiedzieli, że i Kuroo uwielbiał się nadstawiać do pieszczot w swojej kociej formie i Kenma uwielbiał głaskać jego puszyste futerko.
- Nie są niebezpieczne, przestań się upierać. - prychnął brunet i z rozpędu zamiast rzucić kartofelkiem, który trzymał, wcisnął mu go do ust zanim ten zdążył się odezwać. Dalej sobie leżał, ześlizgnął się tylko trochę żeby nie napinać się dziwnie tylko leżeć na plecach. - Jeszcze słowo i rozpłaszczę ci następnego na twarzy. - zagroził.
- Chodziło mi o "proszę", Kuroo. - dobiegło gdzieś znad stołu. Blondyn spokojnie sięgnął do góry, po czym przesunął opuszkami za uchem bruneta. - Teraz ja mogę cię dotykać, ale ty mnie nie. - dodał, niekoniecznie chcąc wywołać u Kuroo jakieś refleksje. Choć takowe można było wyciągnąć.
     Z kolei Kyoko, która już skończyła posiłek, odsunęła się od stołu i zdążyła odnieść talerz. Zamiast tego wniosła na stół dwa ciasta z kremem.
     Oikawa zdziwiony przełknął to co miał w ustach.
- Oczywiście, że są. Widzisz zaatakowały mnie, a teraz masochistycznie idą na śmierć... Myślisz, że to zdrowa reakcja? - zapytał stając na czworakach z głową nad głową Hajime, tyle, że odwróconą o 90 stopni.
-Waa~... - Kuroo zabłysnęły oczy słysząc o jednostronnym dotykaniu. - Wypróbujemy to wieczorem? Wtedy będę cię prosił ile tylko będziesz chciał. - Puścił mu oczko pozwalając by jego uśmiech na moment zmienił się w perwersyjny. Oikawa pod stołem i tak nie zwracał na nich na razie uwagi.
- Myślę, że też chcą twojego zdrowia. - burknął Iwaizumi, wciskając mu znów do ust warzywo, tym razem kawałek brokuła. Został tak, z ręką na jego ustach, tak by mężczyzna nic nie mówił, a przede wszystkim zjadł i jeszcze go nie opluł. - Poza tym miałeś nic nie mówić. - mruknął w momencie, w którym zignorowana przez wszystkich dziewczyna kroiła kawałek ciasta. Słysząc jednak zboczone propozycje Kuroo i widząc niemą zgodę Kenmy, choć pozbawioną gestów, jednoznacznie rozpoznaną. Zarumieniona lekko, przy tym z enigmatycznym błyskiem w okularach uniosła znów ciasto. Tym razem jednak wylądowało ono kremem w dół na włosach i twarzy zdumionego zboczonego demona.
     ...Czego całkiem nieświadomy Iwaizumi wcisnął chyba równie nieświadomemu królowi marchewkę, pod groźbą pobicia za jakiekolwiek słowo.
     Oikawa z kolei, całkiem zadowolony usiadł na ziemi, zajadając się tym co podsunął mu brunet. Jeśli tak miałoby wyglądać jedzenie warzyw, to nie miał nic przeciwko. Z karmiącym go Iwaizumim robiącym mu jednocześnie za talerz byłoby to naprawdę znośne.



Inu: Wa waaa!! Ale się zgapiłam! q.q Przepraszam najmocniej, to z powodu mojego wyjazdu zapomniałyśmy o nocie. Następna... Powinna się pojawić jakoś na początku następnego tygodnia... Muszę to sobie zapisać =3=
No a na razie mam nadzieję, że było fajnie i do następnego~! >w<
 Kias: Yo. Jakoś nie za bardzo mam wam coś do powiedzenia, więc mam tylko nadzieję, że wam się spodobało. Ten rozdział to bardziej luźny urywek z życia naszej wesołej czwórki, ale już niedługo naprawdę wiele zacznie się dać. Obserwujcie~

2 komentarze:

  1. Uwielbiam ich *.* naprawde swietnie piszesz :3 nie mogę doczekać się następnego rozdziału =^.^=

    OdpowiedzUsuń
  2. To mnie pokonało "Wpuść mnie. Jak mam się do ciebie dobierać z włączonym tym czymś." A czegoś luźnego właśnie mi brakowało ~ OωO
    Weny i do przeczytania ~

    OdpowiedzUsuń