czwartek, 28 lipca 2016

Haikyuu drama quest - rozdział 9


- Oikawaaaa!
     Po kilku sąsiednich salach rozszedł się krzyk chłopaka szukającego króla. Tak, właściwie szukał króla a nie Oikawy, jednak w niezrozumiały dla niego czasami sposób to jednak była ta sama osoba.
Mógł poprosić Kenmę o jego kryształ. Jednak fakt, że nawet jeśli mag czasem coś mu na nim pokazywał, to na pewno nie dałby mu się z nim oddalić. Zbyt cenny artefakt... No cóż. Może kiedyś sam dorobi się czegoś, co będzie mu pokazywało żądane obrazy.
     Choć kto to tam wiedział Oikawę, co on robi jak jest sam.

     Siedemnastoletni chłopak zrezygnowany otworzył kolejną komnatę, wołając imię szatyna.
Kto to widział, żeby król migał się od audiencji?!
     Przerażona kulka drgnęła słysząc krzyk. Jej górna część schowała się mocniej pod poduszkę.
- Oikawa! - Chłopak wszedł do kolejnej komnaty. Nie wierzył, by Oikawa był na tyle głupi by ukrywać się u siebie... Jednak wyglądało na to, że akurat to tu leżał. Niewiarygodne... Nawet nie pomyślał, by go tu szukać. Po prostu kolejny pokój do sprawdzenia. Głupio byłoby tu nie zajrzeć, idiotycznie też zajrzeć w pierwszej kolejności. - Oi, żartujesz sobie? - Podszedł do najwidoczniej oddychającej kołdry. Pokręcił głową i ściągnął kołdrę z szatyna. - No wstawaj, musisz iść na audiencję... - poinformował ponaglająco.
- Nic nie muszę! To do mnie się idzie na audiencje. - fuknął i szarpnął za kołdrę chcąc się znów przykryć. Niestety uścisk Iwaizumi'ego był niepowstrzymany. - Nie chcę się z nim widzieć. Ushijima jest straszny~... Znów mnie będzie namawiał na przeprowadzkę do Shiratorizawy. A ja chcę zostać z Iwa-chanem! - jęknął i popatrzył na bruneta prosząco. Prawdę mówiąc nie miał szczególnie nic do Ushijimy gdyby nie jego upór... i to, że jego siła była prawie równa sile Oikawy. Demon nic nie mógł poradzić na to, że podświadomie chciał go jakoś upokorzyć i zachwiać jego autorytet, a jeśli mógł to zrobić zachowując swoją zwykłą wesołość był... bardziej niż usatysfakcjonowany.
- Dlatego właśnie masz iść przyjmować audiencje. - odparł bezkompromisowo brunet, ściągając z niego całkiem kołdrę i układając ją w kostkę, a potem odkładając na krzesło. - No. Skoro to ty jesteś królem to nie możesz odmówić i już. Wstawaj. - powtórzył dobitniej, łapiąc za dzbanek z ciepłą wodą do umycia rąk i twarzy, który rano musiał zostawić służący. Teraz woda była letnia. Wystarczyła. - Liczę od trzech! - uprzedził. - Trzy... Dwa...
- Ale pójdziesz tam ze mną! I nie zostaniesz przed drzwiami jak ostatnim razem! - postawił swój warunek. Nie miał wyboru, musiał się schować... Kuroo był z Kenmą nie wiadomo gdzie i Iwa-chan był ostatnią osobą jaka mogła go teraz uratować od niechcianej relacji w którą najpewniej by się wplątał.
     Chłopak jedynie odetchnął głośno na jego słowa. Co mu zostało? Nie było przybocznego wojownika, nie było maga, to musiał być rycerz. Zgadywał, że król tak czy inaczej potrzebuje ochrony, choćby i na pokaz, dla podkreślenia majestatu.
- Wezmę miecz, a ty się przygotuj, ok? - zgodził się, choć nie musiał tego mówić dosłownie. - Tylko się pospiesz, bo zbierze się jakiś tłum i będę musiał robić za niańkę... Do starszych w dodatku... - burknął i odłożył dzbanek. Chodząc po zamku miecza nie nosił. Nie był mu tak potrzebny. Musiał po niego iść.
- Załatwione Iwa-chan~... - wykrzyknął wesoło zeskakując z łóżka. Zrzucił z siebie pelerynę a następnie koszulę pozwalając im wylądować na głowie Hajime. - Tylko zachowuj się jak rycerz przy moich gościach Iwa-chan~... - wyśpiewał zdejmując spodnie.
- Grozić mieczem to umie byle kmiot. - prychnął, ściągając jego ciuchy z głowy. Nie wiedział, czy spytać najpierw, czemu spał w pelerynie, czy może czy nie chciał mu jeszcze gaci rzucić. Koniec końców nie powiedział nic, tylko odłożył ciuchy na łóżko i skierował się do drzwi. Nawet otworzył je nieco, nim coś sobie przypomniał. - Spotkamy się pod salą tronową. - uprzedził i wyszedł szukać tej swojej broni.
- Załatwione~! - odkrzyknął oceniając swoją pelerynę krytycznym spojrzeniem. Może powinien ubrać coś... bardziej na miarę króla? Czy nie lepsza byłaby taka peleryna z futerkiem? Choć czy białe futerko przystoi władcy demonów? Teraz gdy był pewien, że Iwa-chan będzie z nim mógł sobie pozwolić na takie zastanawianie się i gdybanie. Momentalnie zeszło z niego całe napięcie.
     Dlatego też teraz rozluźniony i uśmiechnięty podszedł do drzwi sali tronowej przy której stał jego wierny rycerz i klepiąc go w tyłek dla otuchy.
- Zróbmy to~! - zapowiedział i swoją mocą otworzył drzwi wchodząc do środka pewnym władczym krokiem.
- Zabiję cię. - burknął pod nosem brunet, wchodząc dużo mniej sprężyście tuż za nim.
     No bo co on sobie myślał klepiąc go w ten sposób...? Co to miało być, przytyk?
     Tak czy inaczej podczas gdy Oikawa kierował się na tron, on skierował się do głównych drzwi. Odchrząknął, sprawdził pas i otworzył drewniane wrota. Po tym nakazał służącemu przy drzwiach, żeby wołał po kolei, a sam stanął w pewnej odległości od króla. Tak, by nie przeszkadzać, nie narzucać się, a mimo to móc chronić władcę w razie potrzeby.
     Oikawa rozsiadł się pańsko na tronie, ale widząc, że Iwaizumi zachował zbyt duży jak dla niego dystans niezadowolony mruknął i jak dzieciak wszedł kolanami na fotel obracając się w bok i opierając jedną rękę na poręczy. Stojąc na czworakach zamachał do bruneta drugą ręką.
- Ne, ne Iwa-chan bliiiżej~... - poprosił bardziej zwieszając się z tronu. Nie zauważył nawet, że postawny demon o zielonkawych włosach wszedł do sali.
- Oi, bądź królem Oikawa... - przywołał go do porządku na tyle konspiracyjnie, na ile się dało, traktując go ostrzegawczym spojrzeniem. Podszedł trochę bliżej, tym razem jednak z zamiarem przyłożenia mu, gdyby dalej się wygłupiał przy pracy. Co za głupek... Przecież akurat w oczach poddanych powinien być stanowczy i poważny! Nawet, jeśli normalnie nie umiał...
     Tooru naburmuszył się, ale grzecznie usiadł normalnie na tronie. Oczywiście, że nie mógł być poważy jeśli obok niego był Iwa-chan, czy to nie było oczywiste?
- Będę grzecznie wykonywał moje obowiązki, ale potem chcę nagrodę. - dodał jeszcze dziecięcym tonem.
     Później już skupił się na gościu przyjmując bardziej oficjalny ton i poważniejsze spojrzenie. Liczył, że w odpowiedniej chwili Iwa-chan go trzepnie, jeśli będzie potrzeba


Inu: Hejooooo~ :3 Jak miło widzieć, że to opko także innym tak się podoba. ^w^ Aż zaczęłam betować dalej, bo co to będzie jak zapasiku zabraknie? X3 Też jestem strasznym leniem, ale jako że wysilacie się by dać znak życia (tyle mi starczy, naprawdę strasznie się cieszę~) postaram się ze wszystkich sił~! ;) Zaatem~ Trzymajcie kciuki żebym jeszcze nie zapomniała o dodawaniu tego. XD" Do następnego!
 Kiasarin: Hej, hej~ Ja też się bardzo cieszę (choć niezmiennie mnie to dziwi) gdy ktoś komunikuje, że to czyta. Sama kocham nasze postaci (czy to już narcyzm, czy może megalomania?) i niezmiernie jestem szczęśliwa, że wam też to się podoba. 
Do natępnego~

1 komentarz:

  1. Aaawwwwwwwwwwwwwww ~ ten dziecinny Oikawa~❤ chować się pod kołdrą... Chociaż, sama też nie chciałabym spotkać Ushijimy xddd
    Jednak, czy to nie za odważnie tak klepać Iwa-chan w tyłek? Oi, nie ładnie, nasz królu... A miało być dopiero po 18 urodzinach, jak tak dalej pójdzie to rozdziewiczysz Iwę, (albo on Ciebie) o wiele za szybko XD


    Ja widać na powyższym, pisanie sensownego komentarza nie jest moja mocna stroną, no i... Ja taki wstydzioch jestem. Gomen, że nie zawsze dawałem znak życia, ale od teraz bardziej się postaram! ^ω^

    OdpowiedzUsuń