sobota, 21 maja 2016

Haikyuu drama quest - rozdział 4

Fandom: Haikyuu!!
Pairing: OiIwa, KuroKen
Uwagi: Haikyuu Drama Quest AU, Role-play (Inu-chan jako Iwaizumi i Kenma, Kiasarin jako Oikawa i Kuroo)



     Wiał lekki wiatr, szumiały liście na rozłożystych konarach. Udeptana ziemia była w sam raz, nie unosił się piach ani nie było błota. Po podwórku po raz kolejny rozniósł się bojowy, wciąż jednak zbyt cienki jak na mężczyznę okrzyk. Iwaizumi poderwał do góry swój kij i uderzył mocno w kij Oikawy, który był jego bronią.
- Atakuj! - krzyknął czerwony na buzi i oddychający ciężej chłopiec. Jego możliwości fizyczne nie pozwalały na prawdziwą walkę, mimo to nie chciał, żeby jego przeciwnik tylko stał i zagradzał do siebie dostęp. To było upokarzające jak dla niego. - Oikawaaaa! - krzyknął znów, zawzięcie wykonując nowy cios, podwójnie uderzając w jego broń, aż zabolały go ręce.
- Uaa~a nie potrafię Iwa-chan... A co jeśli cię uderzę? - Demon z miną która wyrażała chęć rozpłakania się stał niemrawo z kijkiem pośrodku klepiska odbijając celnie ataki Iwaizumi'ego.
Gdy dzieciak naparł na niego z kijem wydał z siebie nieokreślony pisk kontrując mimowolnie jego atak.
- To uderzysz! No, broń się! - Zmarszczywszy brwi skupił się jeszcze bardziej na wytrąceniu mu broni z ręki. Nie chciał go zranić w razie gdyby trafił, dlatego starał się nie uderzać w samego szatyna, ale to było trudne i nic nie uczyło! - Nie bądź beksa! - burknął, nacierając na niego jeszcze raz.

     Z góry temu wszystkiemu przyglądał się pewien niepozorny czarodziej. Specjalnie na moment oderwał wzrok od swojego hobby, zlustrował wzrokiem sytuację i w tej chwili ciało chłopca otoczyła mgiełka, która stworzyła zbroję razem z przyłbicą nie ograniczającą widoczności. Nie krępowała też ruchów bruneta. Zadowolony z efektu wrócił do tej poważniejszej bitwy.

     Oikawa lekko się zdziwił widząc zmianę, a raczej dodatek pancerza do Iwaizumi'ego. To trochę go uspokoiło. Kenma może nie wyglądał, ale powinien zareagować gdyby stało się coś złego. Uśmiechnął się więc pewniej chwytając swój kij i najpierw niepewnie, potem coraz śmielej zaczął atakować Iwaizumi'ego. Oczywiście nie atakował mocno, tylko na tyle, by brunet czuł ekscytację z zabawy.

     Czarny kot dreptał sobie wesoło przez krużganki. Gdy zauważył kogoś wpatrującego się w miejsce w którym jego głupi pan urządzał sobie zabawę na patyki przekręcił zdziwiony łepek. Wyłapując mignięcie kryształu jak i zauważając, że chłopak, który się nim bawił ma blond włosy zastrzygł wesoło uszami i podbiegł bliżej. Zwinnie wskoczył na murek i przysunął się pod rekę blondyna. Miauknął uroczo chcąc, by ręka skupiła się na jego puszystym futerku, a nie na zabawie kryształem.
     Blondyn przełożył tylko przedmiot bliżej środka dłoni i manewrował dalej od czasu do czasu kciukiem, jednocześnie drugą dłonią sięgając odruchowo w dół na murek i głaszcząc kota po puszystym, gładkim łepku. Opuszkami zawędrował za jego uszko i na grzbiet, nawet na niego nie spoglądając, jednak z przyjemnością głaszcząc gibkie ciałko.
     Tymczasem walka na podwórku trwała w najlepsze. Pobudzony do walki, zadyszany i nieco już spocony Iwaizumi próbował najróżniejszych metod by trafić szatyna, odebrać mu broń i jednocześnie się bronił. Nie szło mu tak źle! A nawet jeśli już coś przegapił, dzięki zbroi nie poczuł ani jednego obicia.
     Kuroo zamruczał jeszcze z satysfakcją nadstawiając bródkę. Korzystając z chwili nieuwagi Kenmy zmienił się z powrotem w człowieka. Teraz uśmiechnięty siedział na balustradzie w dłoniach trzymając dłoń czarodzieja. Uśmiechnął się pewnie i uniósł ją do ust cmokając lekko jej wierzch.
- Tym razem było dostatecznie taktownie, panie czarodzieju? - wymruczał wpatrzony w złotawe kocie oczy, które oderwały się chwilę temu od rozgrywki, by na niego spojrzeć. Ta myśl w jakiś sposób połechtała Kuroo.
     Nieco zaskoczony Kenma przyglądał mu się chwilę w ciszy. W końcu skinął głową, częściowo zastanawiając się, czy może Kuroo sam odłoży jego dłoń, czy ma inne plany.
     Nie żeby specjalnie przeszkadzało mu, gdyby jej nie puścił. W końcu to tylko dłoń, jedną wciąż dało się manipulować swoimi wojskami. Poza tym gdyby czarodziej był podatny na zaczerwienienia i ekspresje, być może właśnie by się lekko zarumienił. Tym powitaniem demon miło go zaskoczył.
- Było dobrze. - odparł, a blask kryształu przygasł, jak jego uwaga skierowana w jego kierunku. - Co cię tu sprowadza Kuroo-san?
- Oczywiście twoja osoba Kenma-kun~... - zapewnił go wesoło odkładając jego rękę na swoje udo. - A ty co tutaj robisz poza obserwowaniem, jak mój pan robi z siebie klauna? - zagadnął starając się znaleźć jakiś naturalniejszy temat. Bądź co bądź od czasu ich spotkania między regałami klątwa która sprawiała, że nos Kuroo świecił na czerwono gdy mówił coś perwersyjnego wciąż działała.
- Myślałem, że chcesz zaproponować mi rendez-vous. - podzielił się spokojnie przemyśleniami, zwracając wzrok na zdyszanego Iwaizumi'ego i zaabsorbowanego zabawą z nim Oikawę. - Obserwuję. - odpowiedział na pytanie jedynie potwierdzając tym jego obserwacje. Nic poza tym nie robił. Nie należało to do jego obowiązków, więc tylko przypatrywał się, przy okazji jednorazowo wspomagając swojego podopiecznego z krużganka. - I grałem. - dodał po namyśle. To też brunet widział, jednak może chciał, by to sprecyzować.
- O właśnie. Opowiedz mi coś więcej o tej swojej zabawnej grze. - poprosił, wskazując ręką na przedmiot w dłoniach blondyna. Puścił mimo uszu pierwszą część zgrabnie omijając problem jakim było to, że nie wiedział co znaczy "randez-vous".
     Korzystając z bierności czarodzieja demon odwrócił go tyłem do siebie, tak by on też widział co się dzieje w krysztale.
- Już od pewnego czasu chciałem, żebyś wylądował mi między nogami. - wymruczał Kenmie do ucha nie mogąc się powstrzymać, po czym jęknął cierpiętniczo uświadamiając sobie, że przez zaklęcie jego nos znów jest czerwony. - Czy mógłbyś w końcu zdjąć ze mnie ten czar?
- Jeśli obiecasz nie jęczeć mi więcej do ucha. - mruknął Kenma, powoli odmykając zamknięte przez zwiększony poziom decybeli oko. - Nie w taki sposób. - doprecyzował równie bezwyrazowym tonem, przez co nie wiadomo było, czy chodzi mu o konkretną sytuację, czy jednak o to, żeby nie robił tego tak głośno będąc tak blisko. Jednak sam się nie odsunął, biernie zostając tam, gdzie go zostawiono. Jedynie obejrzał się za siebie i puknął go lekko palcem wskazującym w nos, po tym jakby nigdy nic wracając do swojego kryształu. Ten rozjarzył się nowym blaskiem, jakby był zadowolony ze zwrócenia na niego uwagi. Kenma przesunął palcem po płaskiej powierzchni i sceneria ruchomych obrazów się zmieniła. - Mam tu dwa przeciwne obozy. Mogę testować scenariusze ich walki, i sprawdzać czego potrzeba, żeby zwyciężyć. - skrócił mu to najbardziej, jak było możliwe. Zamiast opowiadać, mógł mu przecież pokazać. W końcu już odpowiadając wrócił do scenariusza wojny.​
     Kuroo uśmiechnął się i jedną ręką pogłaskał blondyna po głowie, drugą obejmując go w pasie.
- Wyrobisz się. - mruknął zadowolony, słysząc tak wyraźny podtekst z ust blondyna i ponownie położył mu głowę na ramieniu. Delikatnie cmoknął go w ucho, w ramach przeprosin za krzyk. Musi zapamiętać, że czarodziej ma wrażliwe bębenki.
     Demon złączył obie ręce obejmując nimi wątłe ciałko i z zaciekawieniem wpatrzył się w przesuwające się po krysztale jednostki kierowane przez smukłe palce blondyna.
     Podczas gdy po "bitewnej arenie", czyli po podwórku niosły się już tylko rozmowy odpoczywających wojaków, Kenma całkiem spokojnie pogrążył się w grze, nie zmieniając w ogóle pozycji. Niemo dał brunetowi zgodę na takie poczynania. W końcu jego dotyk nie był nieprzyjemny ani natrętny, a wręcz wywołał u niego lekki dreszcz przechodzący przyjemnie wzdłuż karku.
     Z niemal niedosłyszalnym pomrukiem oparł się o klatkę piersiową demona.
     Jeszcze to jedno musiał mu przyznać. Było z niego całkiem wygodne oparcie.





________________

Ooooo~ hayo. To ten słodziutki rozdział, jak się cieszę. ^^ Mam nadzieję że nie tylko mnie przypadł do gustu i też nie macie na co narzekać z treścią. x3
Miło sobie przypomnieć jak fajnie się to pisało.
Swoją drogą wybaczcie takie obsuwy - ja tam wyszłam z blogosfery i nawet nie wchodzę już na blogspota, a w tym układzie naprawdę łatwo zapomnieć. Kiedy jednak dobetuję 5 rozdział od razu go wrzucimy. Takie zadośćuczynienie.
W poniedziałek koniec matur. <3 

 U mnie się już skończyły...
Dziękuję wszystkim, którzy trzymali za nas łapki :3 Wiecie co... oczekiwanie na wyniki jest chyba gorsze od samego pisania. Ale oby dobrze poszło. 
W sumie nie wiem co chciałabym tu jeszcze dodać, więc chyba tylko życzyć wam będę miłej końcówki maja. I co? I tyle...
 
Z Oikawy demona jest taki cudny słodziak .///.



1 komentarz:

  1. Cześć i czołem! :) Nowa czytelniczka melduje się na zbiórce i ślubuje, że pozostanie wierna temu blogowi, póki internat ich nie rozłączy... czy coś w tym stylu :P

    Lubię Twoje opowiadania, masz taki lekki styl, że człowiek zaczyna czytać i nagle, jakimś magicznym sposobem, jest na końcu rozdziału. A to mi się nie podoba, bo najchętniej to bym czytała i czytała i jeszcze ewentualnie trochę czytała ʕ•ᴥ•ʔ
    Kocham Twojego Oikawę ^^ On jest taki... Oikawowy, że aż miło się czyta :P Zresztą Iwa-chan, Kuroo i Kenma to samo! Z Hajime jest taki mały, cudaśny słodziak, że po prostu mam ochotę go zaadoptować <3 Kuroo to perwers i bardzo mi się podoba, że takiego go "zrobiłaś". A Kenma, no po prostu wybił w kosmos skalę bycia genialnym :D Szczególnie lubię momenty, gdzie Kuroo zarzuca swoimi zabójczymi tekstami na podryw ^^

    Zastanawia mnie tylko jedna rzecz... Skoro Iwa-chan jest dzieckiem a ja i tak go shipuję z Shittykawą, to ze mną jest coś nie tak? ◉_◉ Chociaż... Oi-chan jest nieśmiertelny jako demon, nie? To Hajime sobie podrośnie i już nie będzie zalatywać pedofilią :P Ale z Oikawy to nawet pedofil seksowny >_<

    Życzę weny!

    Ruu

    OdpowiedzUsuń