sobota, 23 kwietnia 2016

Haikyuu drama quest - rozdział 3

Fandom: Haikyuu!!
Pairing: OiIwa, KuroKen
Uwagi: Haikyuu Drama Quest AU, Role-play (Inu-chan jako Iwaizumi i Kenma, Kiasarin jako Oikawa i Kuroo)





- Iwa-chan nie masz może ochoty na ciastko? Musicie zrobić sobie krótką przerwę~... - rzucił wesoło, zamykając nogą drzwi. Rozejrzał się po pokoju i spojrzał krytycznie na okupującego połowę biurka Kuroo.
- A ty nie miałeś przypadkiem iść po budyń? - fuknął stawiając przed Iwaizumim tackę i dzbanek. Gdy Oikawa odwrócił się ściągając z regału komplet filiżanek, przygotowanych na taką właśnie okazję jak przerwa w nauce, usłyszał Kuroo.
- No przecież budyń na który najbardziej miałem ochotę jest tu. - mruknął jakby nigdy nic i korzystając z tego, że Kenma stoi za biurkiem niedaleko niego, niby to z rozpędu, dla podkreślenia ostatniego stwierdzenia klepnął blondyna w tyłek.
- Ciastko? - ożywił się Iwaizumi, zaraz jednak wracając wzrokiem do mapy i patrząc pytająco na Kenmę, który skinął mu głową. Zszedł więc z krzesła i podszedł do Oikawy, gotów żeby w czymś pomóc, jak chociażby rozkładanie spodków, czy coś.
     Blondyn też wstał, jednocześnie zaciskając dłoń na swoim krysztale. Miał już odsunąć się od stołu, gdy rozpędzona dłoń klepnęła go w pośladek. Wzdrygnął się i poruszył szybko palcem. Podczas gdy Kuroo został zbombardowany serią trzech książeczek spadających znikąd, on rozświetlił kryształ i znów wlepiając w niego wzrok skierował się między regały.
- Przepraszam. - mruknął, przechodząc obok króla i oddalając się do książkowego raju. Ciekaw był, czy Kuroo załapie jego mini aluzję, jaką były owe dwie książki o ludzkiej anatomii, i jedna o savoir-vivrze.
     Trzy ciche "au au au" wypowiedziane mimowolnie przez Kuroo wprawiły Tooru w dobry nastrój. Postanowił nie karać nawet swojego podwładnego. Widać blondyn dostatecznie dobrze go wytresuje jeśli tak dalej pójdzie. Skupił się więc na Iwaizumim. Podał mu 4 spodeczki, ale widząc oddalającego się Kenmę odebrał jeden z jego rąk.
     Kuroo przejrzał książki które spadły i z uśmiechem również ruszył między regały. Oikawa zabrał więc kolejny talerzyk z rąk chłopca.
- Zapalony czytelnik się znalazł. - sarknął, podając brunetowi jeszcze dwie filiżanki. - Dobrze się bawisz na lekcji Iwa-chan? - zapytał go, chcąc przy okazji wybadać, jak bardzo Kuroo przeszkadzał i czy następnym razem nie zamknąć go w lochu na czas wizyty blondyna.
- Mhm. - Chłopiec ustawił dwa spodki naprzeciwko siebie przy krzesłach. To samo zrobił z filiżankami, choć dziwnie je było stawiać nie na spodkach, jak go uczono. Nie żeby nigdy nie robił odstępstw od reguły... Sporo czasu w końcu spędzał sam. - Kenma-san zaczarował mapę i tak jakby więcej pamiętam. Chociaż dawno się nie uczyłem. - przyznał, pokazując nadal podświetlone obszary na papierze i wskazując wciąż latającego miniaturowego kruka. Widać dopóki nie kończyli miało to nadal wyglądać tak niesamowicie... Oczywiście to wszystko co zapamiętał, nie zauważając rozgrywki toczącej się obok niego. Nagroda jaką dał mu jego obecny nauczyciel zbyt go zaabsorbowała. Patrząc na falujące światło Iwaizumi uśmiechnął się lekko, nawet tego nie będąc świadomym. Zastanawiało go jednak, jak to możliwe, że człowiek potrafił coś takiego, a demony póki co wydawały się nawet bardziej ludzkie niż niektórzy ludzie... - Oikawa, a ty coś potrafisz? - zapytał nagle, patrząc, jak ten nakłada im przedobiedni deser. - Ty albo Kuroo-san? Wyglądasz, jakbyś był bezbronny. - wytknął mu, siadając z powrotem.
     Oikawa z uśmiechem nalał do filiżanek herbaty i zajął się nakładaniem ciasta.
- Ale fajne. - mruknął i uprzednio oblizując palec spróbował dotknąć czarnego kruka, ale mu się to nie udało. Ptak widać bał się ręki demona. Usiadł na krześle, nadal zafascynowany świetlistymi rysunkami na kartce. - Ranisz mnie! - jęknął słysząc o tym, że jest bezbronny. - To nie tak, że nic nie umiem. - fuknął na niego. Iwaizumi powinien go podziwiać a nie twierdzić, że jest bezbronny. - Po prostu moja moc nie tworzy takich fajnych rzeczy. - poskarżył się. - Mogę ci co najwyżej zapalić świeczki na torcie... To tak z tych mniej niebezpiecznych rzeczy. - burknął, opierając policzek na ręce. Drugą dłonią chwycił widelczyk i zaczął nim dziamdziać ciasto. Po chwili przestał maltretować wypiek. - Popatrz. - mruknął poruszył palcami w kółko. Nad jego palcem wskazującym zatańczył niewielki płomyczek o niebieskawym poblasku. - Zgadniesz co to? - zagadnął, manewrując płomyczkiem tak, by przeniósł się na palec środkowy, a później serdeczny.

     Kilka regałów w głąb biblioteki Kuroo wreszcie wypatrzył blond czuprynę między książkami.
- Dwa razy więcej perwersji, raz mniej manier? - zagadnął opierając się o dział. Nie zwrócił uwagi na małą złotą tabliczkę, którą zasłonił włosami, a na której widniał tytuł działu "Geniusze renesansu". Cóż... W obecnej chwili widoczny był jedynie "Geniusz".
- Dwa razy mniej perwersji, raz więcej wyczucia. - odpowiedział spokojnie Kenma, zaraz jednak patrząc z lekkim rozbawieniem w oczach na bruneta. A dokładniej obok jego głowy. - Geniuszu. - dodał zagadkowo, sięgając zaraz po jedną z książek z górnej półki.
- Jeszcze bym zrozumiał gdyby ci się nie podobało. - prychnął podchodząc do blondyna i zdejmując książkę po którą ten właśnie sięgał. - Ale w końcu mnie zaprosiłeś między regały, prawda maluszku? - mruknął kładąc mu dłoń na głowie, po czym przesunął nią kilka razy po jego włosach. Wokół nich rozniósł się ledwo wyczuwalny zapach budyniu, albo może Kuroo sam to sobie wmówił? Oddał blondynowi książkę uśmiechając się do niego. Czekał na jakiś ruch.
- Kuroo-san, to nie ja jestem maluszkiem, tylko ty olbrzymem. - sprecyzował Kenma, choć ich różnica wzrostu nie była ogromna, raczej naturalna. Zabrał z jego dłoni książkę, po czym zerknął na swój kryształ. Niezbyt chętnie wyłączył go i wsadził do kieszeni. Po tym uniósł wzrok na demona. - Nie mówiłem, że powinieneś za mną iść. Czy jesteś pewien, że dobrze odczytałeś moje intencje? - zapytał rzeczowo, oczywiście patrząc na niego uważnie kocim wzrokiem. Chciał wiedzieć, o czym on myśli i co właściwie ma w głowie, ale niestety czytać w myślach nie umiał.
- A mogłeś zachować to zdanie do wieczora. - mruknął niby to rozmarzony. Uśmiechnął się po swojemu i poruszył zabawnie brwiami. Ten blondyn wprowadzał go w nad wyraz dobry i jednocześnie zboczony nastrój. - A twoich intencji jestem pewien. Gdybyś naprawdę nie chciał, nie pozwoliłbyś się znaleźć. - zauważył schylając się lekko, na tyle, by być na równi z tymi niezwykłymi kocimi oczyma. - Mylę się?
- Jednak zostałem przejrzany. - potwierdził, kiwając krótko głową. Nie odrywał wzroku od mężczyzny, nawet nie zniżył głowy, spokojnie i bez skrępowania przyglądając się jego tęczówkom z bliska. Nie przypominał sobie, kiedy ostatnio widział drugiego tak przyciągającego napaleńca. Miał w sobie coś charyzmatycznego, co sprawiało, że z chęcią jeszcze by z nim porozmawiał. - I co teraz, Kuroo-san?
- Nic. - Wzruszył ramionami uśmiechając się wesoło. Nic co robił nie miało większego kontekstu, po prostu Kenma go zainteresował. To wystarczyło. - Myślę, że poczekam na jakiś twój ruch. - mruknął zniżając się tak, by znaleźć się na jednym poziomie z oczami blondyna. - Przecież widać, że cię kręcę. - Szepnął kusząco opierając sobie jedną rękę na regale nieopodal głowy czarodzieja.
- Myślę, że jesteś zbyt pewny siebie, Kuroo-san. - mruknął, jednak głęboko w jego oczach zabłysnęła ponownie iskra rozbawienia. Uniósł dłoń, jakby chciał nią sięgnąć do jego policzka. I tam ją ułożył, kciukiem jednak naciskając lekko na nos bruneta. Nie minęła chwila, jak pogłaskawszy go krótko po policzku opuścił rękę. Brunet jeszcze o tym nie wiedział, jednak następna jego zbyt pewna siebie wypowiedź miała zostać nagrodzona świecącą na czerwono końcówką nosa.
- A nie pomyślałeś czasem, że to ty mnie prowokujesz? - podsunął mu z rozbawieniem. Przeczuwał, że tak śmiały gest jak pogłaskanie go po policzku na pewno nie jest bezinteresowny, ale na razie nic chyba się nie działo.
- Czym prowokuję? - zapytał szczerze ciekawy, choć tego nie było widać ani w jego gestach, ani w głosie. Oparł się luźno o szafkę, muskając palcami wypchaną kieszeń. Wiele czasu już poświęcił bez rozgrywki, jak na niego. Ale nie nudził się aż tak. Po namyśle, ten demon był pierwszą osobą, która potrafiła go rozgryźć. Jeśli faktycznie rozumiał jego gesty, a nie doszło do jakiegoś nieporozumienia...
- Jeden jedyny raz na twojej twarzyczce zagościł cień uśmiechu akurat gdy rozmawiałeś ze mną. - wypalił wesoło. W końcu nie mógł się powstrzymać, chciał się pochwalić swoim osiągnięciem. Zwłaszcza Kenmie. - Myślisz, że coś mogłoby mnie bardziej skusić? - wymruczał kusząco, nachylając się bliżej warg blondyna. Na jego własnych ustach tańczył zadziorny uśmiech. Mimowolnie brunet uniósł się nieco wyżej, otaczając Kenmę rękoma.
- Myślisz, że nic nie potrafiłoby bardziej? - odpowiedział spokojnym, ale zagadkowym pytaniem na pytanie. Prawda, że dawno się tyle nie uśmiechał, więc nie zamierzał go korygować. Tak samo, jak nie zamierzał mu na razie przeszkadzać w tym, co robił. Dalej patrzył na niego z tym samym opanowaniem. Spodziewał się co prawda po Kuroo, że mógłby próbować jakichś sztuczek, ale nie sądził, by zrobił to teraz. Czuł się raczej bezpiecznie, co też sobie w nim cenił.
- No... Może znalazłoby się kilka takich rzeczy. Ale na razie zostańmy przy uśmiechu, co ty na to? - zapytał samemu wystawiając na pokaz szereg śnieżnobiałych zębów. Uśmiechał się wesoło, patrząc na blondyna. Powinni niedługo wracać, ale zanim to chciał osiągnąć choć tyle. - No uśmiechnij się do mnie. - mruknął wwiercając się palcem wskazującym w jeden z jego policzków.
- Nie. - mówiąc to, odsunął jego palec od swojego policzka. Zdecydowanie nieprzyjemne odczucie, kiedy coś tak się wwierca w skórę... - Musisz się bardziej postarać. - mruknął, przechodząc pod jego ramieniem. Rzecz jasna nie miał zamiaru go zniechęcać. Raczej rzucał mu wyzwanie. Z tego co widział, mężczyzna lubił osiągać swoje cele... Z tym, że Kenma nie spełniał cudzych zachcianek, jeśli nie miał na nie ochoty.
     Dlatego zostawiwszy go samego przy półce znów zniknął między regałami, zmierzając z powrotem do swojego ucznia.
- Dla mnie to nie problem. - Kuroo pojawił się równie szybko, jak Kenma go zostawił za plecami blondyna i ze swoim firmowym uśmieszkiem ruszył za nim. Wstyd się przyznać, ale w bibliotece kompletnie tracił orientację, w końcu zanim nie pojawił się tu blondyn nie bywał tu... prawie nigdy.

     Tymczasem mniejszy brunet patrzył na skubane ciasto, samemu wsuwając do ust połówkę truskawki i żując ją powoli, przyglądając się Oikawie w skupieniu.
- To ogień. - odpowiedział pewnie, głosem jakby zastanawiał się, czy król z niego żartuje, czy może jest taki głupi. - Więc masz moc ognia, tak? - upewnił się. Niebezpieczne rzeczy z ogniem raczej nie mogły zostać mu pokazane w bibliotece, tyle jeszcze rozumiał. Właściwie płomyczków też nie powinno tu być, chyba, że umiał nad nimi panować... Albo gdyby to była świeca, ale nie płomyk, który, jak mu się zdawało, można po prostu upuścić. Choć z zafascynowaniem przyglądał się tym "czarom". Jednak oczywiście nigdy by tego nie przyznał. - To tyle?
     Oikawa mruknął coś niezrozumiale, przełykając łyk herbaty.
- No nie ogień. - doprecyzował swoje mruknięcie. Strzepnął płomyczek ze swojej ręki pozwalając mu opaść na ziemię, gdzie szybko zgasł pozostawiając na swoim miejscu czarny ślad. Ślad poruszył się, przybierając ledwie widzialną formę podnoszącą się ziemi. Był naprawę malutki i mizerny. - To dusza kogoś kto trafił do piekła. - mruknął przesuwając ręką, a cień zniknął natychmiast. - Właściwie moje moce nie potrafią stworzyć nic ładnego. To nie leży w naturze demonów, dlatego zdecydowałem się nie pokazywać ci ich.
- Dusze... - powtórzył oszołomiony malec. Zadrżał lekko, ale zaraz otrząsnął się i zrobił pewną siebie, wręcz groźną minę. - Wcale się nie boję! - zapewnił, po czym stanowczo ukroił kawałek ciasta i wsunął do ust, żeby go przeżuć z buntowniczo zmarszczonymi brwiami. - A ty musisz umieć tworzyć dobre rzeczy. Nie jesteś złym demonem. - prychnął, jakby nawet rzeczywistość mogła kłamać. - Na pewno nie ma się czego bać. - dodał, w gruncie rzeczy zapewniając samego siebie.
- Oi no nie bój się. - Oikawa cmoknął niezadowolony. Właśnie dlatego nikomu nie mówił o swojej mocy. Ludzi zbyt mocno przerażała wizja, że mogą po śmierci stać się tylko ledwie świecącym płomyczkiem tańczącym na jego palcu. A przecież umiał o wiele gorsze rzeczy... - Nic ci nie zrobię, spokojnie. - dodał i przesunął rękę chcąc pogłaskać Iwaizumiego po głowie. - Jako król demonów jestem strażnikiem piekieł... Popatrz na to pozytywniej. Jeśli kiedyś tam trafisz wyciągnę cię i będziemy znów razem~...
- Ciebie się nie boję, Oikawa. - prychnął i pokręcił głową. Nie, mimo wszystko jego się nie bał. Nie mógł tak długo, widział po prostu, że Tooru tak bardzo się martwi tym żeby się go nie wystraszył. Nawet nie zauważył, że unosząc rękę żeby go pogłaskać rękawem otarł krem z ciasta! - Tylko nie myśl sobie, że to lubię. - burknął na niego, gdy ten czochrał mu włosy. - Tym razem możesz, bo... Bo się głupio martwisz! Nie trafię do piekła, nawet po śmierci będę aniołem-strażnikiem. Zobaczysz! - zapewnił gorliwie, nawet nie przyjmując, że mogłoby być inaczej. On i piekło? I jeszcze miałby mu zawdzięczać powrót na ziemię? Nie ma mowy, w życiu by mu się nie odwdzięczył!... I jeszcze musiałby się go słuchać... Mo-wy nie ma!
- Ale wtedy już nigdy cię nie zobaczę! - Oikawa jęknął i wydął usta w podkówkę. - Jestem smutny, chodź mnie przytul. - mruknął ustawiając ręce jak do misiaczka i nadal ze zbolałą proszącą minką patrzył na Iwaizumi'ego.
- Nieprawda... Mówiłem, że będę aniołem stróżem! - "Pufnął" na niego, widocznie niezrozumiany i odwrócił wzrok. Zerknął na niego tylko na chwilę, zaraz jednak tym bardziej zakładając ręce na ramiona i odwracając lekko zarumienioną z emocji buzię na bok, jakby był obrażony. - Wrócę tu sam, więc nie masz co być smutny... I nie przytulaj mnie z ciastem na rękach! - jęknął widząc zbliżający się niebezpiecznie poplamiony rękaw.
- Nic na to nie poradzę. Iwa-chan jest zwyczajnie zbyt słodki gdy mówi takie rzeczy... - Oikawa jęknął, przytulając go mimo jego nadąsania. Uważał jednak, żeby go nie ubrudzić. - I nie przejmuj się tak małą plamką, przecież zawsze można ją potem zlizać prawda? To tylko ciastko~...
- Nie jestem słodki! Głupek! - krzyknął trochę głośniej niż zamierzał, wymierzając cios piąstką pod jego żebra. W zamierzeniu miało zaboleć. Jednak coś się chyba nie udało. - ...Naprawdę cię nie rozumiem... - wyburczał cicho pod nosem, kręcąc powoli głową. Jak będzie starszy na pewno mu się oberwie!... Najpierw jednak musiał wreszcie nauczyć się walczyć... - Oikawa... Jedz już, musimy wracać do lekcji... - mruknął, chcąc go odsunąć by zająć się tym co trzeba, póki było słońce.
- Nie mam nic przeciwko jeśli mnie nakarmisz. - zapewnił król demonów uśmiechając się wesoło do Iwaizumi'ego. Przytrzymał chłopca i usiadł, sadzając go sobie na kolanach. - To jak będzie? Aaa~... - Otworzył buzię czekając, aż Iwa-chan nabierze na widelczyk kawałek ciasta i go nakarmi. Oikawa był zdania, że zobaczyć karmiącego go, zaróżowionego Iwaizumi'ego to jedna z rzeczy, których musi doświadczyć w swoim życiu. I nie zamierzał z tego zrezygnować.
- ...Mff. - burknął tylko chłopiec. Ukroił kawałek ciasta, to fakt, nałożył na widelczyk... I wsadził sobie do ust, patrząc przy tym buntowniczo na króla.
     Jednak widząc jego zasmuconą minę ukroił jeszcze większy kawałek i jemu też wcisnął go do ust, starając się zrobić to ostrożnie, ale "na odczep", żeby sobie jeszcze nie pomyślał, że o niego dba. Choć głupie gorąco i tak zalało mu policzki.
- Dzięwkuję Iwa-chwan~! - odpowiedział mu rozweselony Tooru. Miał buzię pełną ciasta, co wcale nie przeszkadzało mu tak mocno w mówieniu. W każdym razie, nie tak bardzo jak myślał, że będzie. Przytulił mocniej chłopca i gdy przełknął ciasto, i oblizał się, wsunął nos w jego włoski. - Dobrze... - westchnął, napawając się bliskością człowieka. - Gdy wróci Kenma puszczę cię i pozwolę ci dokończyć lekcje... - zgodził się ulegle, choć nie do końca był zadowolony z tego, że nie może być przy Iwaizumim.
- Proszę... - burknął, siedząc spokojnie i w zamyśleniu patrząc na mapę. Jedynie zaczerwienił się nieco bardziej przez to jego wtykanie nosa w jego włosy. Co mu uderzyło do głowy?! - Jesteś przylepą, Oikawa. - zwrócił mu uwagę, i jak to dziecko, dodał szczerze zdecydowanym głosem: - Przeszkadzałbyś w lekcji. A ja muszę skończyć z tym żeby zacząć się uczyć na rycerza! - przypomniał.
- Jestem przylepą tylko w stosunku do Iwa-chan'a. - wyjaśnił na chwilę wynurzając nos z czarnych włosów. Po tym poprawił uchwyt i ponownie wtulił się w Hajime.
     Kuroo wychodząc spomiędzy regałów i widząc taką scenkę zagwizdał.
- Aż jestem zazdrosny. - rzucił w przestrzeń.
     Kenma nie odzywając się słowem przysiadł znów na krześle i popatrzył na króla trzymającego dziecko. Widząc, jak ci są sobą zajęci wyciągnął z kieszeni swoją "zabawkę" i rozświetlił ją blaskiem przesuwających się obrazów. Z namysłem zajął się przesuwaniem palcami po gładkiej powierzchni, zostawiając ich ze swoimi sprawami.
- Noo Oikawa...! Już puść, będę się uczył! A ty pracuj. Jesteś królem, musisz pracować! - pospieszył go, wysuwając się z jego uścisku na ziemię. Aż mu się koszula podwinęła do góry, ale ułożył ją na nowo i pociągnął go za rękę żeby wstał, a potem w stronę wyjścia. - I znajdź mi nauczyciela od walki, pamiętaj! - upomniał go przy drzwiach.
- Jestem królem, nic nie muszę... - zamarudził, jednak całkiem posłusznie jak na siebie odstawił bruneta i zostawił go we względnym spokoju. Widząc, że Kuroo ma zamiar pójść w jego ślady i objąć blondyna Tooru dość niechętnie wstał i wyprowadził podwładnego z pokoju.




_______________

Inu-chan:
Jednak będą noty raz na dwa tygodnie. .3. Zapomniałam w ogóle, że na którymkolwiek blogu powinnam coś dodać.
Ale myślę że co niektórzy mają to gdzieś więc co tam~~ Ja znam całość. x33
Samolubny szczeniak ujawnia się! .3.
Dobra, to tyle posłowia ode mnie, Kiasarin-san, chcesz coś dodać~?

Kiasarin:
W sumie niewiele. No może poza tym, że to jeden z moich ulubionych rozdziałów Questa~ Wszystko przez tego zboczeńca Kuroo <3 Oczarował mnie mimo, że to ja go piszę... to dla mnie coś nowego. Chciałabym dodać jeszcze tak bardziej osobiście(?) że zaraz nam się zaczną matury, a ja nie za bardzo mam ochotę zmieniać mój pasożytniczo-leniwy tryb życia także... trzymajcie łapki za biedną Kiasarin~

Taka tam mała zamiana ról .///.

2 komentarze:

  1. Nadal awwwwwwwwwww~ OωO Kuroo mię urzekł, chce takiego do domu ;3; Trzymać łapki za biedną Kiasarin-san? *Mission accepted*
    Ja ne~

    OdpowiedzUsuń
  2. ;-;
    Dopłynęła wam jedna czytelniczka w mojej postaci. Na tego bloga natknęłam się szukając czegoś z paringiem OikawaxIwaizumi. No to zaczęłam czytać.
    A potem pojawił się mój ukochany paring w postaci KuroKena i wprost musiałam zostawić komentarz.
    Może zacznę od tego, że charaktery są wspaniale odwzorowane i odwalacie kawał dobrej roboty ( bo z tego co widzę są dwie autorki) Bardzo podoba mi się styl, w jakim piszecie opowiadania i oczywiście czekam na ciąg dalszy.
    Nie mam ostatnio weny na komentarze, więc ten jest dosyć krótkawy.
    Życzę wam przede wszystkim weny na to opowiadanie ( oraz na inne) no i oczywiście powodzenia w dalszym pisaniu.

    OdpowiedzUsuń