sobota, 2 kwietnia 2016

[Y] [O] [RP] Haikyuu drama quest - rozdział 2


Fandom: Haikyuu!!
Pairing: OiIwa, KuroKen
Uwagi: Haikyuu Drama Quest AU, Role-play (Inu-chan jako Iwaizumi i Kenma, Kiasarin jako Oikawa i Kuroo)




     Przejrzeli chyba kilkadziesiąt pomieszczeń. Różnobarwnych, różnej wielkości, różnego przeznaczenia. Iwaizumi, choć starał się tego nie okazywać, był zachwycony wygodą i przytulnością, a czasami bogactwem wszystkich tych miejsc. Plotki niewiele rozmijały się z prawdą, a jego wyobrażenia nie były w stanie oddać wszystkich szczegółów. Nie mógł uwierzyć, że to Oikawa jest właścicielem tego wszystkiego.
     Kiedy już obmył się z ziemi i listków, a nawet paru mrówek, przebrał w czystą bieliznę i podkoszulek z plecaka i wdrapał się na aksamitną pościel, oczy same mu się zamykały. Mrucząc "dobranoc" uderzył się o kant poduszki i praktycznie stracił świadomość. Następnego dnia czekało go przecież nowe nieznane.

     Oikawa ziewnął i rozmasował zmęczone oczy. Było zbyt rano by wstawać, jednak musiał kogoś obudzić. Stanął przed drzwiami jeszcze do niedawna pustego pokoju. Poprawił sobie włosy i pchnął drzwi.
- Dzień dobry Iwa-chan~... - zaczął wesoło, choć cicho. On sam nie lubił głośnych pobudek, choć niestety często mu się one zdarzały. Widząc w półmroku jak dziecko zmarszczyło nosek i mrucząc coś wtuliło się mocniej w kołdrę powstrzymał przemożną chęć przytulenia go i cicho podszedł do okien. Rozsunął zasłony wpuszczając światła do sypialni. - Pora wstawać. - mruknął podchodząc do łóżka i siadając na nim. Zmierzwił lekko włoski Hajime uśmiechając się do siebie z rozczuleniem.
- Jeszcze trochę mamo... - mruknął, wtulając się mocniej w swoją niby przytulankę. Moment potem jednak zmarszczył brwi i otworzył powieki. Przez moment patrzył na Oikawę z niepohamowanym zdziwieniem, zaraz jednak rozluźnił się i odwrócił wzrok na bok. - Przepraszam. - mruknął, sam nie wiedział za co. Wreszcie podniósł się, wziął głęboki wdech i popatrzył prosto w promienie słoneczne. Zamrugał załzawionymi oczami, chwilowo oślepiony, a potem je otarł. - Mam zrobić śniadanie? - zapytał sennie szatyna, nie bardzo wiedząc, jak to właściwie teraz będzie z tym całym urządzeniem życia. - Czy chcesz zjeść ze mną kanapki? Mam jeszcze z wczoraj... - zaproponował, wiedząc, że i tak sam ich nie zje. Zakładał, że będą na co najmniej dwa dni, ale chyba jednak Oikawa zamierzał dać mu jakiś obiad... Tak podejrzewał.
- Przecież nie będziesz dla mnie pracował w kuchni. - prychnął lekko niezadowolony z takiego pomysłu Oikawa. Pogłaskał jednak po głowie Iwaizumi'ego chcąc go jakoś przeprosić za swój wybuch. Ludzie raczej ich u niego nie lubili. - Śniadanie jest już gotowe. - powiadomił go uśmiechając się do niego wesoło. - Znalazłem ci też nauczycieli~... Nie puszczę cię co prawda do szkoły w mieście, bo to daleko, ale myślę, że nie będzie problemu. - Uśmiechnął się. Wyciągnął z kieszeni łańcuszek z metalową monetą na nim zawieszoną. - Ale jest jeden warunek. Musisz to cały czas nosić na szyi. - mruknął zapinając go Iwaizumi'emu. - Dzięki temu, wszyscy którzy przyjdą do zamku będą wiedzieć, żeby cię nie ruszać~! - powiadomił go dumny ze swojego pomysłu. - Nie sądzę, żeby coś ci zrobili nawet gdybyś tego nie miał. Ale dzięki temu jesteś bardziej mój~...
     Iwaizumi przyglądał mu się cały czas, uważnie słuchając. Wrażenie "dobrego dziecka" psuła jednak niezadowolona mina, której nie kontrolował. Zresztą jak znacznej większości swoich min. Zerknął na monetę, rozchmurzając się, za to traktując ją z ostrożnym zaciekawieniem. Jakiś talizman? Znak paktu z demonem? Cóż, dopóki mu nie szkodziła chyba było dobrze.
Uniósł wzrok na uśmiechniętego szatyna. Tak jak myślał, wiedział już, co jest nie tak.
     Uniósłszy palec wskazujący, wbił go w skórę między kącikiem ust a policzkiem Oikawy.
- Ok. - oznajmił spokojnie, nie zabierając palca. - Ale nie udawaj, że się uśmiechasz. Nie lubię kłamców. - upomniał, pukając go jeszcze w policzek i zabierając dłoń. Po tym wstał, czy raczej zsunął się z łóżka i kucnął przy plecaku. Grzebał w nim chwilę, a potem wyciągnął sobie koszulę i spodnie, które niósł jako zaopatrzenie do tego klasztoru w którym planował się wcześniej znaleźć. Jeśli jednak faktycznie miał mieszkać tu, to też w czymś musiał chodzić... Odłożył jednak ciuchy na bok, żeby wygrzebać parę kanapek w lnianej szmatce. Podszedł do szatyna i wręczył mu je pewnie do rozłożonych rąk. - Jeśli mam tego nie jeść, dajcie to zwierzętom. Jedzenia nie wolno marnować! - pouczył go i pociągnął za rękaw, żeby wstał. - No, idź. Ja się ubiorę i trafię. Dam radę. - zapewnił. Może i widział drogę raz, ale nie był ciamajdą, nie gubił się za każdym razem!... Tylko w tym lesie.
- Oi Iwa-chan torpeduje moje starania! - jęknął. Mimo wszystko był przyjemnie zaskoczony tym, że ktoś zauważył to że udaje i że kazał mu przestać. To zdarzyło się chyba po raz pierwszy.
Przyjrzał się zdziwiony kanapkom, ale kiwnął głową na zgodę. Nie spodziewał się, że jego słodki Iwa-chan mógł wykazać się aż takim opanowaniem.
- Jesteś zbyt opanowany jak na swój wiek. - stwierdził w końcu ze zdziwieniem, choć zaraz roześmiał się musząc zreflektować swoje przemyślenia gdy był wypychany z pokoju. Cóż mógł się tego spodziewać, ale to i tak było urocze. - Czekam na dole~... - powiadomił go jeszcze i zamknął drzwi z uśmiechem.
- Idź, idź. - burknął do drzwi. Dopiero usłyszawszy kroki odwrócił się i wbiegł wręcz na łóżko, na które rzucił się plecami i podskoczył kilka razy. Zaśmiał się pod nosem. Nie spodziewał się takich wygód... A dostał materac, po którym mógł nawet poskakać i cały sporawy pokój dla siebie! Przytulił raz jeszcze poduszkę, nim wstał i ignorując rozbebeszoną kołdrę zabrał się za ubieranie.
Dopiero potem zaczęły się problemy. A dokładniej, od wyjścia z pokoju. Bawiąc się monetą na szyi i rozglądając dookoła, zaczął błądzić po korytarzach. Zwiedził po kryjomu kilka pokojów, których wcześniej nie widział, odkrył nawet jakąś ciekawą garderobę z płaszczami. Jednak trochę trwało nim w ogóle odnalazł właściwe schody i wreszcie pojawił się spóźniony w jadalni.
- Mówiłem, że trafię. - prychnął, mijając Oikawę, który chyba się trochę zmartwił. Udając, że wcale nie jest mu głupio usiadł do stołu.
     Oikawa cicho odetchnął w ulgą również siadając.
- Dobrze, że wreszcie dotarłeś Iwa-chan~... Możemy teraz razem zjeść to lekko już ostygłe śniadanie.
     Siedzący przy stole Kuroo zachichotał, ale szybko z powrotem skupił się na jedzeniu. Jeszcze kilka chwil temu jego król odchodził od zmysłów, a nawet chciał pobiec szukać bruneta i pewnie by to zrobił gdyby Tetsuro go nie zatrzymał. Kiedy chodziło o tego dzieciaka Oikawa robił się niesamowicie przewrażliwiony i zaborczy. Nie skomentował jednak wiedząc, że w zemście Oikawa może być naprawdę nieprzyjemny, albo kompletnie dziecinny. Może go na przykład pozbawić budyniu. A Kuroo uwielbiał budyń.
- Ciepłe śniadanie? - zapytał zaciekawiony i rozejrzał się po stole, chłonąc smakowite widoki. No cóż... Brzuch burczał mu już po drodze, więc każde jedzenie byłoby w tej chwili dobre. Uśmiechnąwszy się wychylił się po talerz, ale najpierw spojrzał jeszcze na Oikawę i Kuroo. - Wy nie jecie...? - zdziwił się, powoli ciągnąc najbliższe naczynie bliżej. Nadal miał za krótkie ręce by sięgnąć wszystko... A przecież stanie na stołku byłoby upokarzające. Jednak z tego co mu było wiadomo ci dwaj nie mieli za krótkich rąk, a jeszcze nie jedli...
- Oikawa uparł się, żeby poczekać. - burknął brunet chwytając za talerz i nakładając sobie kilka omlecików. - Teraz wszystko jest letnie... - burknął nadziewając jajko na widelec i przeżuł je niechętnie, mimo tego, że było dobre. Oikawa tylko pokazał mu język i sam też zajął się nakładaniem jedzenia. To nie jego wina, że się martwił...
- Nie trzeba było... Starczy zostawić mi trochę jedzenia. - zapewnił na przyszłość i w końcu sięgnął widelcem do talerza, nadziewając jakiś mały pierożek. Zaczął go z apetytem gryźć i połknął czym prędzej, starając się jeść w miarę powoli, mimo to zaraz pół zawartości talerza zniknęło. Prawie wręcz wyprzedził z tym jedzeniem resztę. Ale było takie pyszne! Popił postawionym na stole soczkiem, oblizał marchewkowe wąsy i oparł się o oparcie, głaszcząc się po brzuchu. - Oikawa... To co mam robić skoro to nie ja zmywam...?
- Patrzcie państwo jak się zadomowił! - Kuroo uśmiechnął się na swój charakterystyczny sposób i poczochrał maluchowi włosy. Już niedługo będzie miał w nim sprzymierzeńca żeby powkurzać trochę Oikawę.
- A właśnie Kuroo, załatwiłem Iwa-chan'owi nauczyciela ogólnego, więc byłbym wdzięczny gdybyś go nie przestraszył swoim zachowaniem. - mruknął demon odsuwając filiżankę herbaty od ust. - Obaj wiemy, jak to przypadkiem możesz komuś coś zrobić. - mruknął patrząc na niego zły. To była oczywista aluzja do tego, żeby zostawił Iwaizumi'ego w spokoju. Nie bronił mu rozmawiać z dzieckiem, ale... Iwa-chan należał do niego!
     Tetsuro natychmiast ustosunkował się do niemego rozkazu i wrócił na swoje miejsce.
- Kto to będzie? - rzucił niby od niechcenia.
- Potrafi przypadkiem komuś coś zrobić? - spytał Iwaizumi chyba nie do końca rozumiejąc. - Masz tyle siły? - zagadnął, sięgając po jeszcze jednego mini pierożka. Przeżuł jakby nigdy nic, zastanawiając się. To prawda, że demony potrafiły być przerażające. Dopóki się ich nie pozna. Przeczesał poczochrane włosy palcami i popatrzył na talerze. Dziwnie było nie musieć nic z nimi robić. W domu musiał, bo służba w ostatnich dniach poznikała. Nauczyciela nie miał już dawno... Miał się uczyć geografii, kaligrafii i innych takich? Ale ważniejsze było nauczyć się walczyć! Z tą myślą z trudem wyciągnął się i nabił pojedynczy groszek na widelec. W końcu strzelił nim w Oikawę. - Oi! - Zaśmiał się, rozbawiony tym do tego stopnia, że musiał oprzeć czoło o stół. - P-przepraszam! - zadeklarował przez śmiech, spoglądając na Oikawę ukradkiem. - Wyglądałeś na złego... - zauważył, nie wyjaśniając co to ma wspólnego z groszkiem.
- I uważasz groszek za lekarstwo na złość? - zapytał wygrzebując ziarenko z grzywki. Tego się nie spodziewał. - A Kuroo jest niegroźny dla innych demonów, ale człowieka mógłby przestraszyć. - wyjaśnił. - Zwłaszcza, że ten który tu przyjdzie jest niespecjalnie.... "kontaktowy". Jest za to bardzo mądrą osobą, więc o twoją edukację nie musimy się martwić... - zwrócił się do Iwaizumi'ego z większym uśmiechem.
- To człowiek!? - Kuroo momentalnie zainteresował się bardziej słysząc o tym, że Oikawa tak chętnie już po raz drugi w ciągu tych kilku dni zaprosił tu człowieka. Zaczynał się pomału martwić o swojego pana, chociaż... nie było źle. On sam raczej lubił ludzi.
- Przestań obrzucać wszystko tym swoim perwersyjnym wzrokiem. To nauczyciel, nie zabawka. - pouczył go Oikawa, nadziewając kawałek pierożka na widelec.
- Groszek pomaga. - odpowiedział już uspokojony chłopiec, opierając głowę na dłoniach złożonych na stole. Chyba niezbyt potrafił bawić innych... No ale próbował. To nie tak, że się wygłupił... Nie, jednak się wygłupił. - Na pewno, gdybyś mi oddał. - dodał ciszej, zaraz milknąc, żeby nie przerywać im rozmowy. Trochę zainteresowała go wiadomość, że będzie go uczył człowiek, a nie kolejny demon. Może i on wystraszy się demonów? I trzeba go będzie uspokajać? A może nie i Kuroo będzie się starał ale mu się nie powiedzie? Nie mógł sobie tego wyobrazić. Obrócił więc trochę głowę, żeby przypatrzeć się Kuroo. Jaki był ten "perwersyjny wzrok"? I że co to miało znaczyć?
     Kuroo tylko przewrócił oczyma. Aż tak tu w niego nie wierzą? To jasne, że ten nauczyciel będzie pod jego wrażeniem.
- Dobra, to ja nie przeszkadzam. - mruknął brunet odchodząc od stołu.
     Oikawa tylko westchnął i uśmiechnął się do Iwaizumi'ego.
- No to zostaliśmy sami. Może pokazać ci bibliotekę? Tam chyba jeszcze nie byłeś, a sądzę, że tam wam najlepiej będzie robić lekcje.
- Mhm... A kiedy będę się uczył walczyć? - mruknął, schodząc ze stołka i stając obok stołu. Czekał, aż i Oikawa wstanie, a jak już to zrobił, poszedł z nim do drzwi, a potem znów krętym korytarzem. Musiał w końcu zapamiętać całą drogę. - Ten nauczyciel będzie mnie uczył wszystkiego? - dopytywał, idąc obok niego. - ...Musi?
- A czemu miałbym pozwolić żeby walki uczył cię człowiek? Przecież jeśli będziesz moim rycerzem powinno ci zależeć na pokonaniu demonów, prawda? - mruknął stając przed Iwaizumim. Założył rękę na biodro, przyglądając mu się krytycznie, po czym kucnął i poprawił mu koszulę. - Kenma nauczy cię wszystkiego czego możesz potrzebować do życia, a do walki znalazłem ci demona który nigdy nie przegrał. - Uśmiechnął się głaszcząc go po głowie. - I odpowiadając na pytanie. Tak, ktoś musi cię nauczyć tych wszystkich ludzkich rzeczy o których ja nie mam pojęcia. Poza tym... Nie mógłbym cię uczyć, bo jesteś za słodki~...
- To dobrze. - Skinął krótko głową. - Będę niepokonany. - wymruczał pod nosem. Nikomu więcej nie da umrzeć za szybko, na pewno. Wszedł z szatynem do biblioteki i rozejrzał się, dając się przytłoczyć ogromowi ilości półek i ksiąg. Niesamowite, jak na króla demonów przystało... Prawie wywiało to resztę pytań z jego głowy. Prawie. - Kim jest ten demon? - Obrócił się, żeby wbić w niego pytające spojrzenie. - I jak to jestem "za słodki" żeby mnie uczyć?... Nie jestem słodki! - zaprzeczył zauważając nagle znaczenie jego słów.
     Dalsze protesty zostały przerwane, czy raczej zamilkły na dźwięk cichego skrzypnięcia drzwi. Stanął w nich chłopak o spokojnym, kocim spojrzeniu i dwukolorowych włosach. Iwaizumi wpatrzył się w niego, a przybysz odwzajemnił spojrzenie.
- Dzień dobry. - przywitał się chłopak, po czym wszedł i zamknął za sobą drzwi. - Nie przeszkadzajcie sobie. - mruknął, przechodząc obok i podchodząc do regałów. Po drodze tylko skinął królowi.
     Oikawa tylko pokiwał głową i mruknął do siebie z uznaniem. Idealny nauczyciel. Nawet za parę lat nie będzie zdziwiony tym, że przebywa z demonami.
- Oczywiście, jesteś przesłodki. Miałbym ochotę cię schrupać, a nie z tobą się uczyć! - wykrzyknął przytulając się do chłopca. Co mógł poradzić, że już podbił jego serce?
- Oikawa chętnie by cię czegoś nauczył, ale to nie wiedza przeznaczona dla małych chłopców. - W progu stanął Kuroo uśmiechając się lekko perwersyjnie. Musiał jakoś delikatnie przywrócić swojego władcę do porządku... Robił obciach jakby na to nie spojrzeć. - Tak poza tym ktoś jest w zamku, myślisz, że to może być ten nowy nauczyciel? - zagadnął licząc, że to tylko zwiększy dystans fizyczny między Iwaizumim a Oikawą.
- N-nie jestem słodki, głupku! - Z zaskoczenia kopnął go w bok uda gdy ten się zniżył, odruchowo próbując się obronić przed ciasnym objęciem. Ale się nie obronił. Wydał z siebie jakiś burkliwy odgłos, mający najwyraźniej świadczyć o jego niezadowoleniu. - I właśnie, że nie jestem za mały żeby się czegokolwiek uczyć! - burknął buntowniczo, próbując mimo wszystko odsunąć się trochę. To było krępujące... I jeszcze na oczach jego nauczyciela i Kuroo!
     W międzyczasie spomiędzy regałów wyszedł chłopak z czarno-blond włosami. Dźwigając w jednej ręce trzy średniej wielkości książki, wpatrywał się w jakiś przedmiot, który niósł w drugiej dłoni. Mimo nie odrywania od niego wzroku radził sobie jakoś z lawirowaniem między regałami, krzesłami i stołami nie robiąc sobie krzywdy i nie rozwalając nic po drodze.
- Jeśli będziemy mogli zacząć uprzedźcie mnie. - mruknął w stronę kulistego kryształu w dłoni siadając przy stole, na którym uprzednio położył książki.
     Kuroo mentalnie opadła szczęka. Przeszedł przez pokój olewając śliniącego się i przytulającego dziecko władcę. Podszedł do stołu przy którym usiadł przybysz stanął za krzesłem na którym ów osoba siedziała. Przyjrzał się dokładnie drobnemu chłopakowi. Wydawał się naprawdę młody, więc ciężko było pojąć jakim cudem miał wiedzę dostateczną, by przejść test Oikawy. Bo to, że jego pan wybrał najlepszego nauczyciela było wręcz oczywiste patrząc na to jak bardzo polubił Iwaizumi'ego.
     Brunet oparł się ręką o blat drugą bez skrępowania wplątując we włosy blondyna, następnie przesuwając ręką wzdłuż szyi i podbródka czarownika finalnie unosząc go lekko do góry. Chłopak nie oponował, więc zaciekawiony tym demon przysunął się jeszcze bliżej i wsunął nos w złote kosmyki.
- Ale jazda! - wykrzyknął po chwili zdziwiony. - Nie dość, że wyglądają, to jeszcze pachną budyniem!
- Kuroo-san tak? - spytał spokojnie Kenma, patrząc prosto w oczy bruneta. Widział tam dziwną ekscytację, której nie rozumiał. Aż tak interesował go kolor jego włosów? - Jeśli masz zamiar się ślinić, to proszę uważaj na mnie i książki. - mruknął, po czym na nowo pochylił głowę do przodu i wpatrzył się w swój kryształ. Po chwili zaczął coś na nim klikać, przez co obrazki zaczęły się zmieniać.
- Nie da rady. - stwierdził pewnie brunet obejmując rękoma wątłe ciało blondyna. Oparł głowę na jego ramieniu z zaciekawieniem wpatrując się w przedmiot w jego ręce. - Najchętniej pośliniłbym ciebie. - mruknął cicho do ucha czarodzieja, po czym dodał już o wiele radośniej, nadal wieszając się na chłopaku, na tyle lekko jednak aby go nie zgnieść. - Co tam się rusza i jak? - mruknął zainteresowany i wskazał na szklany kulisty przedmiot, który bardziej absorbował uwagę blondyna niż dwa demony. Kuroo jeszcze nigdy nie poznał tak opanowanej i skupionej na swojej pracy osoby. W pewien sposób go to zainteresowało.
- Wolałbym tego uniknąć. Nie mam gdzie się umyć Kuroo-san. - upomniał go, przesuwając palcem po gładkiej i twardej powierzchni. Na objęcie go nic nie powiedział, przecież kiedyś skończy. - To tutaj to symulator walk. Pomaga przewidzieć przebieg i wynik walki... Jednak trzeba podjąć odpowiednie decyzje by wygrać. - wyjaśnił w skrócie, tak by zrozumiał. Choć nie wątpił w jego inteligencję nie czuł potrzeby rozwijać tematu, gdy miał inne zajęcia.
- Odstąpię ci łazienkę, jeśli okaże się, że zbyt mocno cię ubrudzę. - zaoferował się mrucząc mu do ucha. - Tylko zamek się nie domyka. - dorzucił rozważając w myślach czy zdołałby go wykręcić na tyle szybko, by Kenma tego nie zauważył, gdyby faktycznie do takiej sytuacji doszło. - To jak będzie? - Nie mogąc się powstrzymać przesunął delikatnie końcówką języka za uchem bruneta. Pozostawiając zimny, lekko mokry ślad.
     W tym momencie zdenerwowany już Oikawa, widząc na co się zanosi, podszedł do nich i złapał Kuroo za ucho wyciągając go z biblioteki.
- Chodź amancie. Przeszkadzasz im w lekcji. - fuknął, przemilczawszy fakt, że gdyby nie Kuroo jeszcze chwilę podenerwował by Iwa-chan'a. Dzieciak był naprawdę uroczy gdy się na niego złościł.
     Blondyn spojrzał tylko krótko enigmatycznym wzrokiem za wychodzącymi, zaraz wracając do rozgrywki. Ramieniem otarł wilgotny i nieprzyjemnie chłodny ślad za swoim uchem, nie komentując niczego ani słowem.
     Z kolei chłopiec, świeżo wypuszczony, fuknął parę razy, wygładził koszulę, podciągnął spodnie i potarł czerwone policzki, próbując się pozbyć rumieńców. Prychnął raz jeszcze i siadł na krześle, wbijając wzrok w stół. Kenma odłożył więc kryształ na bok.
     I lekcja się zaczęła.

- Ja zaraz zwariuję, ile oni tam siedzą, co? - Oikawa nie mogąc się na niczym skupić chodził w kółko. Według Kuroo jego pan powziął sobie za cel wychodzić okrągłą dziurę w dywanie w jednym z pokoi.
- 23 minuty. - mruknął jakby od niechcenia przenosząc swój znudzony wzrok z zegara na Oikawę. Sam najchętniej wepchnąłby się w tym momencie do biblioteki. Ten niewielki blondyn zaciekawił go na tyle, by chciał się postarać. Oblizał się na myśl o lekkim wzdrygnięciu chłopaka gdy go polizał. Czyli jednak coś czuł, tylko nie okazywał tego. I już głowa w tym Kuroo by jakoś to zmienić. - Idę sobie wziąć budyń. - powiadomił swojego pana wstając z kanapy, którą do teraz okupował i zarzuciwszy sobie pelerynę ruszył... w stronę biblioteki. Przeczesał jeszcze palcami włosy przeglądając się w mijanym lustrze.

- Jestem tu dopiero od wczoraj. Nie wiedziałem, że ten teren istnieje... Nie było go na mapach. Nie wiedziałem, że docierają tu jacyś ludzie.
- Wasze mapy są niedokładne. - wyjaśnił Kenma, nakreślając palcem na wyciągniętej mapie skomplikowany kształt. - Ten obszar uważany jest za państwo. Ale podzielony jest na mniejsze obszary.
- Wiem! - Brunet poderwał się, już właściwie klęcząc na krześle. Zaczął kreślić opuszkiem mniejsze obszary podziału.
- Znasz nazwy?
- Mhm. To będzie... - Zaczął wymieniać nazwy, a na prośbę blondyna także władców tych terenów. Przynajmniej tych, które znał. Przerwał mu jednak stukot butów po podłodze od strony wejścia. Rozproszony spojrzał w stronę idącego do nich mężczyzny.
- Coś się stało, Kuroo-san? - spytał nauczyciel, również patrząc na niego swoim nieprzeniknionym wzrokiem. - Przeszkadzasz nam w lekcji.
     Uśmiech Kuroo widocznie się poszerzył. Energicznym krokiem podszedł do biurka i stanął blisko blondyna. Normalnie człowiek twierdziłby, że naruszył jego przestrzeń osobistą. Był ciekaw jednak jak zareaguje Kenma. Prawie stykali się torsami, a blondyn nie wyglądał na osobę przepadającą za kontaktem fizycznym.
- Oikawa-san przysłał mnie, żebym zobaczył jak sobie razicie. - mruknął spoglądając w złote oczy i uśmiechnął tym specyficznym rodzajem uśmiechu, który wprawiał ludzi w zmieszanie. Nogą zahaczył o wolne, stojące obok krzesło i przesunął je tak, by stało po boku biurka. Przerwał kontakt wzrokowy z kocimi tęczówkami i usiadł okrakiem na siedzeniu. Oparł się rękoma o blat kładąc na nich głowę i wpatrzył się w blondyna. - Nie przeszkadzajcie sobie.
- Ach tak. - mruknął Kenma, odwracając od niego wzrok gdy już usłyszał wyjaśnienie. Spojrzał znów na mapę. Większość osób uznałaby to zapewne za ignorowanie ich, jednak on po prostu zaakceptował jego obecność na lekcji i zamierzał zastosować się do jego propozycji. - Dalej, Hajime-kun.
- Mm... To to miejsce... Nie znam go. - mruknął Iwaizumi niepocieszony, za to pokazał miejsce obok. - Ale ten las jest chroniony. Należy to lorda Tsuki'ego... A to... O? - Różowe usta ułożyły się w okrągłe "o" gdy teren, którego nie znał podświetlił się na czerwono.
- Mów dalej, wrócimy do niego. Chyba, że Kuroo-san wie, czemu ten teren nie jest objęty mapami i chce ci wyjaśnić? - zwrócił się do ich gościa i tym samym odciągając na moment natrętne, świdrujące go spojrzenie z widocznym nadzwyczajnym zainteresowaniem. Przeciętnego człowieka mogłoby to zmartwić, jednak dla niego ten demon był całkiem... interesujący ze swoją bezpośredniością. I tym świdrującym spojrzeniem.
- Nie mam wiedzy pozwalającej mi stwierdzić, dlaczego ludzie postanowili opuścić ten obszar. - mruknął spoglądając Kenmie prosto w oczy. Miał wrażenie, że właśnie rozpoczęli jakąś grę. Nie do końca znał zasady, ale jednego już był pewien. Chciał tego chłopaka. - Ale wieczorem mogę Ci pokazać dlaczego demony wyjątkowo go sobie upodobały. - zapewnił oblizując się. Wesołe iskierki strzelające w jego czarnych oczach wpatrzonych w tęczówki nauczyciela informowały o jego zainteresowaniu i o tym, jaki charakter miała ta propozycja.
     Zdając sobie sprawę, z tego, że mógł nieco spłoszyć czarodzieja, za co pewnie dostałoby mu się od Oikawy, Kuroo uśmiechnął się perwersyjnie i poruszył zabawnie brwiami. Nie mogąc się powstrzymać puścił blondynowi oczko.
- Został opuszczony, bo demony wyjątkowo go sobie upodobały. - wyjaśnił spokojnie Kenma, patrząc demonowi w oczy i nie mogąc powstrzymać lekkiego drgnienia kącików ust w uśmiechu. Moment później jednak z powrócił do spokojnego spoglądania na mapę. Obszary, które Hajime potrafił już określić rozświetliły się na zielono, z kolei te których nazwy lub przywódcy nie pamiętał na żółto. Jeszcze chwilę później nad mapę poderwał się czarny paproszek wielkości muchy, który przemienił się w małego kruka i zaczął kołować nad neutralnym jeszcze, bo nieoświetlonym obszarem. - Tak chyba powinno ci być lepiej pamiętać, prawda Hajime-kun?
- Super! - rozjaśnił się chłopiec, zaraz jednak chmurząc się i spuszczając wzrok na mapę. - Znaczy... Fajnie to wygląda, więc pewnie zapamiętam... Um... - Skinął na kołujące wciąż niby zwierzę. - A to teren niczyj... Sama nieurodzajna ziemia, więc pewnie czeka na nadanie za jakieś mniej ważne zasługi... - przypominał sobie dalej, całkiem nie zauważając coraz śmielszego zachowania Kuroo. Nie był zbyt chętny do rozglądania się w obliczu tak ciekawych światełek i magicznego wskaźnika, które celowo stworzył Kenma.
     Widząc lekko drżący kącik ust Kuroo pierwszy raz przeżył wewnętrzny triumf. Uśmiech widać był na razie czymś nieosiągalnym, ale tak mały gest jak podniesienie kącika ust mu wystarczył.
- Fajne. Potrafisz tak podświetlać też inne miejsca wymagające uwagi? - Demon zapytał grzecznie, choć on jak i czarodziej prawdopodobnie dokładnie zrozumieli, że brunet nie miał na myśli obiektów na mapie a raczej nawiązywał do nocnej propozycji sprzed chwili.

     Oikawa siedzący piętro niżej postanowił, że gdy minie 45 minut od momentu rozpoczęcia lekcji wejdzie do nich, zapowiadając przerwę. I może przyniesie ciastka? Tak więc teraz król demonów siedział na oparciu kanapy, mordując wzrokiem przesuwającą się pomału po tarczy zegara wskazówkę minutową.

- Myślę, że doświadczone osoby same powinny umieć się domyślić, co wymaga uwagi. - odpowiedział z namysłem, gdy opisane przez Iwaizumi'ego miejsce nabrało zielonego blasku. Mały kruk przefrunął wzdłuż granicy i musnął skrzydłem oznaczenie małego zamku na mapie. - A ty, Kuroo-san? Umiesz znaleźć takie miejsca, czy trzeba ci je pokazywać jak dziecku? - zapytał nie odrywając wzroku od świeżo wybudowanej na papierze fortecy ze światła. Palcami muskał kryształ, na którym wcześniej testował różne strategie bitew, tak jakby to jemu poświęcał połowę swojej uwagi, co nie przeszkadzało jednak w prowadzeniu lekcji i rozmowy.
- Ej! Nie trzeba mi pokazywać co jest ważne, bo jestem dzieckiem! - obruszył się uczeń, podnosząc urażony wzrok na swojego nauczyciela.
- Przepraszam Hajime-kun. Tobie pokazuję je dla zapamiętania. - zapewnił. I tak był zdziwiony, że chłopak się jeszcze nie znudził lekcją, a słuchał uważnie. On sam miał ochotę na rozgrywkę, jednak znał swoje obowiązki.
- Ja po prostu szukam urozmaiceń. - Demon błysnął zębami nie zwracając uwagi na to, jak bardzo zdziwi tym siedzącego grzecznie przy stoliku Iwaizumiego. - Tak się jeszcze nie bawiłem. - Przyznał zgodnie z prawdą. - Pomyśl Kenma-kun czy osoba taka jak ja mogłaby nie być dobra w takie zgadywanki? - Z uwagi na uśmiech i wyraz jego oczu gdyby widział ich z boku ktoś na tyle doświadczony, by wiedzieć co się dzieje, mógłby spokojnie przyznać, że to jedna z bardziej zboczonych rzeczy jaką usłyszał w życiu.

     Oikawa nie mogąc już wytrzymać jechał palcem za niemożliwie powolnie przesuwającą się wskazówką. Musiał tak robić! Inaczej miał wrażenie, że ta się cofa! Zostało mu jeszcze tylko kilka minut.

- Myślę, że teraz już przeszkadzasz Hajime-kunowi w lekcji, Kuroo-san. - mruknął i nakreślił ukradkiem w powietrzu nad kryształem znak, po którym ze stołu zniknęła cieńsza książka i spadła dokładnie na głowę dorosłego bruneta. - Proszę, kontroluj się kiedy pracuję. - dodał, spoglądając w jego stronę wzrokiem pozornie bez emocji. Choć gdyby ktoś naprawdę potrafił go przejrzeć, być może zauważyłby, że nie miał zamiaru powiedzieć nic ostrego. Jedynie nie chciał takich rozmów na lekcji, przy dziecku. W innych okolicznościach to byłoby co innego, wtedy mógł próbować jeszcze raz... O ile zdarzy mu się taka okazja. - Hajime-kun, chcesz zmienić przedmiot, czy możemy dokończyć?
- Dam radę. - uparł się chłopiec. - Najpierw... To. - Pokazał na górzyste tereny na zachodzie, kierując tam też latający wskaźnik. Z namysłem zaczął wymieniać nazwę i historię władców na ile ją znał. Jednocześnie czuł, że chrypnie, ale nie chciał prosić o wodę przed końcem. Po prostu odchrząknął i z zapałem wznowił wytężanie pamięci.
- Auć. - mruknął brunet, rozmasowując miejsce w które uderzyła go książka. Nie była ciężka, ale mimo wszystko nie panował nad tym odruchem. Uśmiechał się, słysząc tak jawne stwierdzenie, że Kenma jest zainteresowany. To mu zupełnie wystarczyło.
     Demon chciał jeszcze rzucić niby od niechcenia zdanie o tym, że blondyn powinien zostać po pracy, jednak przeszkodził mu jego władca wchodzący do pokoju z paterą z ciastkami i dzbankiem herbaty.


_________________________
Inu-chan:
Yoo!
Strasznie-strasznie podoba mi się, że wam się podoba to opko. >w< Teraz powinno być raz w tygodniu, chyba że z rozpędu będę namawiać Kiasarin-san na wcześniejsze dodanie~~ x3 Jeszcze sporo rozdziałów przed nami, mam nadzieję że dalej będzie wam się podobać tak samo~! ;3

Kiasarin: 
Ten rozdział nadal wydaje mi się zbyt długi >.> czy tylko ja mam jakąś manię perfekcjonisty objawiającą się tym, że rozdziały powinny mieć w sumie identyczną długość? Mam nadzieję, że nie.
Osobiście też bardzo się cieszę, że paru osobom się podoba ^^ i może nawet kogoś namówię do polubienia questa. Bo jak dla mnie to jest absolutnie urocze. 
To tyle. Mam nadzieję, że Kuroo tutaj przyjęliście równie ciepło jak tego wcześniej ^^
 
Nie było króliczka-Oikawy na święta, bo Iwa-chan go porwał.



2 komentarze:

  1. Tak bardzo Awwwwwwwwwwwww ~ Aż MUSIAŁAM zobaczyć o co chodziło z tym Haikyuu Quest xddd Za bardzo wciągnęła mnie ta Wasza seria, lecę dalej~
    Ja ne~

    OdpowiedzUsuń
  2. Kyaaaaaaa takie słodkie rozpływam się <3

    OdpowiedzUsuń