Fandom: Haikyuu!!
Para: Oikawa x Iwaizumi
Uwagi: Kiasarin jako Oikawa Tooru & Inu-chan jako Iwaizumi Hajime
Oikawa uwielbiał zimę. Mroźne powietrze sprawiało, że niebo o tej porze roku zawsze było najczystsze, a gwiazdy świeciły najjaśniej, co za tym idzie statki kosmitów był najbardziej widoczne. I mimo, że Tooru zarzekał się, że wyzbył się tego dziecinnego marzenia o spotkaniu ufoludków to jednak nie mógł powstrzymać się przed spoglądaniem w niebo. Ale były i inne powody. Dzięki minusowej temperaturze zawsze mógł przytulić się do swojego przyjaciela z głośnym "Waaaa Iwa-chan, jak zimno!" by później uciekać przed śnieżkami ciskanymi w niego przez jego przyjaciela, a na końcu wprosić się do niego do domu na gorące kakao. Tak, Oikawa zdecydowanie uwielbiał zimę i wszystkie jej przeciwności przyjmował z uśmiechem na ustach. Dlatego też dziś wbiegł do szkoły z uśmiechem na ustach. Strzepał resztki śniegu ze swojej grzywki nie przejmując się wcale tym, że wylądował w zaspie z powodu znacznego oblodzenia nawierzchni. Szybko zdjął kurtkę, zmienił buty i pobiegł do klasy. Otworzył z rozmachem drzwi i z głośnym "Iwa-chaaan dlaczego mnie nie obudziłeś na czas~..." opadł na ławkę zwracając tym uwagę wszystkich swoich klasowych kolegów i przerywając przewodniczącej w połowie jej wypowiedzi. Dziewczyna tylko spojrzała na siatkarza z lekkim rumieńcem, odchrząknęła chcąc zwrócić na siebie uwagę i wróciła do przedstawiania budżetu.
Para: Oikawa x Iwaizumi
Uwagi: Kiasarin jako Oikawa Tooru & Inu-chan jako Iwaizumi Hajime
Różowa tabliczka z napisem "LOVE"
Oikawa uwielbiał zimę. Mroźne powietrze sprawiało, że niebo o tej porze roku zawsze było najczystsze, a gwiazdy świeciły najjaśniej, co za tym idzie statki kosmitów był najbardziej widoczne. I mimo, że Tooru zarzekał się, że wyzbył się tego dziecinnego marzenia o spotkaniu ufoludków to jednak nie mógł powstrzymać się przed spoglądaniem w niebo. Ale były i inne powody. Dzięki minusowej temperaturze zawsze mógł przytulić się do swojego przyjaciela z głośnym "Waaaa Iwa-chan, jak zimno!" by później uciekać przed śnieżkami ciskanymi w niego przez jego przyjaciela, a na końcu wprosić się do niego do domu na gorące kakao. Tak, Oikawa zdecydowanie uwielbiał zimę i wszystkie jej przeciwności przyjmował z uśmiechem na ustach. Dlatego też dziś wbiegł do szkoły z uśmiechem na ustach. Strzepał resztki śniegu ze swojej grzywki nie przejmując się wcale tym, że wylądował w zaspie z powodu znacznego oblodzenia nawierzchni. Szybko zdjął kurtkę, zmienił buty i pobiegł do klasy. Otworzył z rozmachem drzwi i z głośnym "Iwa-chaaan dlaczego mnie nie obudziłeś na czas~..." opadł na ławkę zwracając tym uwagę wszystkich swoich klasowych kolegów i przerywając przewodniczącej w połowie jej wypowiedzi. Dziewczyna tylko spojrzała na siatkarza z lekkim rumieńcem, odchrząknęła chcąc zwrócić na siebie uwagę i wróciła do przedstawiania budżetu.
Brunet był dziś mało
zaabsorbowany lekcją. Nie dość, że poprzedniego dnia zbyt późno
położył się spać, to jeszcze sprawy organizacyjne klasy
wyjątkowo go nie dotyczyły. Czy raczej czegokolwiek w czym chciałby
brać udział.
- W temacie walentynkowego eventu...
Spojrzenie Iwaizumi'ego padło na
krzesło jego przyjaciela. Skoro Tooru nie było nie powinno być
takiego zamie...
Dotarł.
Na jego słowa tylko rzucił mu
mordercze spojrzenie i zaraz sięgnął do kieszeni. Skoro mieli
poruszać temat walentynek i zapewne Oikawy, wolał mieć słuchawki
w uszach. Dwa wnerwiające tematy to zbyt wiele.
Włączywszy muzykę olał
wszystko i usiadł wygodniej. Przysunął do siebie podręcznik,
skupiając się na o wiele mniej irytujących zagadnieniach niż menu
do kolejnej kawiarenki albo jeszcze czego innego. Najwyżej go w coś
wkręcą i będzie musiał to odbębnić. Grunt, żeby nie musiał
słuchać zbyt wielu rozemocjonowanych dziewczyn, kolejny raz
wykorzystujących swoją szansę. Co one się tak uparły robić z
Oikawy eksperta od spraw sercowych...
- Oikawa-kun, właśnie mówiliśmy o
evencie walentynkowym. Teraz zastanówmy się nad tym jak zachęcić
innych żeby odwiedzali akurat naszą klasę... Jakieś pomysły?
- Oczywiście~... - Szatyn błysnął
swoimi białymi, równymi zębami i z rozmachem wstał z krzesła na
którym spoczął ledwie kilka sekund temu. Podszedł do tablicy
przepraszając lekko różową na policzkach przewodniczącą i
obróciwszy parę razy kredę w placach zaczął kreślić wyraźne
znaki. Był podekscytowany przedstawieniem genialnego, w jego
mniemaniu, pomysłu.
Jego przyjaciel z dziecięcych lat
nadal nie zwracał na to wszystko uwagi. Jednakże wszyscy inni poza
nim z uwagą śledzili śmiałe ruchy kredy i pojawiający się na
tablicy pomysł. W końcu to Oikawa, musiał się na tym jakoś znać,
co z góry zapewniało mu pewne poparcie.
- A nasz Iwa-chan tylko zatwierdzi mój
pomysł! W końcu jego straszna gęba odpędzi nam klientów prawda?
- Oikawa zakończył swój wywód podchodząc do swojej ławki i
klepnął bruneta kilka razy po głowie. Gdy ten podniósł na niego
wzrok złapał go za policzki i kilka razy na siłę zmienił minę
Iwaizumiego. - Widzicie? Zero seksapilu~... - westchnął zdegustowany
przykładając rękę do czoła. Wyglądał na osobę naprawdę
rozczarowaną wyglądem swojego znajomego.
Ten z kolei wyciągnął
słuchawkę z ucha, nie spuszczając z niego morderczego wzroku. Tego
nie dało się zmienić, czy wygiąć w drugą stronę.
- Tobie nie muszę się podobać,
Shittykawa. - prychnął, jednak nie zdzielił go nawet w brzuch.
Cóż. Wolał nie oberwać zawartością jego żołądka, w razie
czego. Zerknął na resztę klasy. To nie było boisko, nie podobało
mu się więc, jak w niego wgapiali. Zwłaszcza przy irytująco
obscenicznym zachowaniu jego przyjaciela... - Kończymy wreszcie te
ustalenia? - Zerknął na zegarek. - Mamy parę minut. - odwrócił
od siebie uwagę.
Oikawa odruchowo przygotował się i
zasłonił przed ciosem który jednak nie nadszedł. Zdziwiony
najpierw niepewnie otworzył jedno a potem i drugie oko. Powoli
opuścił ręce z jednej strony zadowolony z braku bólu brzucha, a z
drugiej zmartwiony taką postawą przyjaciela.
- Oi chyba utemperowałem ci temperamencik, co Iwa-chan? - mruknął jeszcze wesoło siadając w ławce. Wypakował grzecznie zeszyty i wydobył z piórnika ołówek. Korzystając z chwili wolnego czasu odsunął się i wychylił na krześle, tak by się na nim pobujać, jednocześnie układając sobie ołówek między górną wargą a nosem próbując nim balansować. - A mówią, że to w związku ludzie tracą charakter. - mruknął już cicho tak by tylko jego przyjaciel usłyszał.
- Oi chyba utemperowałem ci temperamencik, co Iwa-chan? - mruknął jeszcze wesoło siadając w ławce. Wypakował grzecznie zeszyty i wydobył z piórnika ołówek. Korzystając z chwili wolnego czasu odsunął się i wychylił na krześle, tak by się na nim pobujać, jednocześnie układając sobie ołówek między górną wargą a nosem próbując nim balansować. - A mówią, że to w związku ludzie tracą charakter. - mruknął już cicho tak by tylko jego przyjaciel usłyszał.
- Raczej nie chciałbym spędzić dnia
w twoim śniadaniu.
Jego mruczenie odebrał jako
zwyczajne, bezsłowne pomrukiwanie, więc nic nie odpowiedział.
Schował słuchawki i złapawszy długopis zajął się bazgraniem w
notatniku. Przed oczami wciąż stawał mu rozczarowany wyraz twarzy
Tooru, a w głowie dźwięczała końcówka jego komentarza, którą
zdołał dosłyszeć. Mimo to wyglądał raczej, jakby teraz
ignorował jego obecność. W końcu kto by się przyznał, że tyle
o nim myśli? No właśnie. A już na pewno nie on.
I tak na przerwie zamierzał z nim
zjeść. Po prostu zmęczony umysł z rana szybciej się
zdenerwoawał. Jednak równie szybko zamierzał o tym zapomnieć.
- Spokojna twoja głowa i ta kępka
wiecznie nie rozczesanych włosów, jeszcze nic dziś nie jadłem,
więc nie byłoby tak źle... - zapewnił go wesoło i odłożył
ołówek na ławkę. Gdy nim balansował nie mógł normalnie
mówić. - Chyba, że powinienem twoje słowa odczytać jak akt
desperacji "Schrup mnie Tooru"? Taka opcja podobałaby mi
się o wiele bardziej~... - zapewnił go uśmiechając się po
swojemu.
Spojrzał na drzwi do klasy i
odchrząknął. Usiadł prosto widząc, że Takaba-sensei nie jest
dziś w najlepszym humorze.
- Uważaj, bo poprawię. - warknął,
ale widząc nauczyciela zamilkł. No cóż. Niewiele to pomogło, bo
zamknął się jako ostatni i odczytanie zadania domowego zaczęło
się od niego.
Do końca lekcji nie miał zbyt
wiele szczęścia. Zbyt był jednak zaabsorbowany swoją sennością
i udawaniem, że czyta, żeby przejmować się momentami, których
go przyłapywano na chrapnięciu czy ześlizgiwaniu się z ławki.
"Wytrzeźwiał" jednak i przebudził się całkiem dopiero
w ostatnich minutach ostatniej lekcji.
W końcu dane mu było wyjść.
Naciągnął na siebie puchową kurtkę i obejrzał się za Oikawą
zaczepionym przez jakieś dziewczyny z młodszej klasy.
- Oikawa! - rzucił tylko, patrząc na
niego z niecierpliwym wyczekiwaniem. Raczej nie wyglądał na takiego
co by czekał.
Szatyn grzecznie pożegnał się z
dziewczynami. Idąc w stronę swojego przyjaciela zawiązał sobie na
szyi szalik i zapiął kurtkę.
- Co się stało Iwa-chan~...? Czyżby
jedna z moich uroczych koleżanek wpadła ci w oko i chciałeś mi
jakoś delikatnie dać znać "nie zbliżaj się do niej"?
Jeśli tak, to niestety muszę stwierdzić, że nie jesteś
najsubtelniejszym gościem jakiego znam jeśli chodzi o tego typu
sprawy... delikatnie mówiąc. - Rozgadany i wesoły wpakował sobie
ręce do kieszeni. Kiwnął głową gdy Hajime otworzył przed nim
drzwi.
- Chyba nie masz ostatnio z kim
konkurować co? - Brunet spojrzał na niego trochę spod oka, samemu
otulając się szalikiem i wsuwając ręce jak najgłębiej w
kieszenie. Kolejny minus niewyspania - wiecznie człowiekowi zimno.
Przymknął powieki, próbując mimo to otrzeźwić się znów
chłodnym powietrzem. W momencie w którym to "pomocnie"
siekło go w twarz aż wstrzymał oddech.
- Raczej nie. - Szatyn zastanowił się
na poważnie pozwalając jednocześnie aby zimny wiatr przeniknął
przez jego ubrania i kurtkę przyjemnie chłodząc jego rozgrzane
ciało. - Nie podobałoby mi się gdybym musiał rywalizować z kimś
o uwagę Iwa-chana. - stwierdził ostatecznie i popatrzył na swojego
przyjaciela chcąc mu posłać jeden ze swoich krzywych głupawych
uśmiechów. Zobaczył jednak, że szatyn się zatrząsł i wtedy w
jego głowie pojawił się plan. - Waaa~... Iwa-chan jak zimno! -
wykrzyknął nagle i zaczął rozcierać sobie dłonie. - Iwa-chan ma
lepiej jego złość go ogrzewa!
- O dziewczynach mówiłem. - Pokręcił
głową, jednocześnie bardziej chowając ją w szaliku. Na jego
kolejne słowa jednak popatrzył na niego jak na idiotę. - Jest mi
pewnie zimniej niż tobie głupku. - wymruczał zza materiału i
rozejrzał się. Rzuciłby w niego śnieżką. Ale zdecydowanie za
mokro i co za tym idzie zimno by mu było po tym w dłonie,
postanowił więc zostawić sobie tę możliwość na wypadek, gdyby
naprawdę go wkurzył. - Jak wrócę wypiję gorącej czekolady. -
obiecał sobie na głos, przechodząc z nim przez ulicę.
- Oi daj spokój Iwa-chan o dziewczyny
nigdy nie konkurowałem. - Niby to rozbawiony pomachał lekceważąco
ręką chcąc tym samym sprowadzić myśli jego przyjaciela na
odpowiedni tor. Odpowiedni to znaczy taki w którym główną rolę
pełnił Tooru. - Yay~! Gorąca czekolada! Mi też
Iwa-chan, mi też mógłbyś zaproponować taki ciepły kubeczek pełen
twojej troski~... - zaproponował. - A jeśli jest ci zimno, to myślę,
że możemy coś na to zaradzić. - zapewnił go ochoczo kiwając
głową. - Niespodziewany misiek! - krzyknął na tyle głośno by
kilka osób również wychodzących ze szkoły się na nich
spojrzało. Oikawa wbrew wszystkiemu co ktokolwiek by o nim pomyślał
najzwyczajniej w świecie rzucił się na swojego przyjaciela mocno
go przytulając. - I jak, ciepło? - zapytał dumny z siebie odrywając
się od Hajime po chwili. - Wa... chyba tak! Twoje policzki są teraz
takie czerwone i cieplutkie! - zauważył przykładając mu do nich zmarznięte
dłonie i od razu czując ciepło.
Za wzmiankę o dziewczynach Tooru
znów oberwało się dziwnym spojrzeniem. Takim pełnym
sarkastycznego niedowierzania. W końcu nie konkurował nie dlatego,
że nie chciał. Po prostu do niego i tak każda lgnęła.
Pomyślawszy o tym Hajime zrobiło się gorąco. Coś się w nim
zagotowało, ale nie miał szans na powiedzenie mu o tym. Zresztą i
tak zaraz zdezorientowany, został otoczony jego ramionami. Nerwowo
rozejrzał się dookoła, czując jak ciepło dochodzi do jego
twarzy. Na moment go skonfundowało, wreszcie jednak wyciągnął
rękę z kieszeni i zdzielił go w brzuch z łokcia, układając na
czerwonej twarzy grymas irytacji.
- Co robisz, idioto... - burknął na
niego, zaciskając zaraz zęby. Wiedział, że Oikawa nie robi tego
żeby go celowo zawstydzić czy coś takiego, raczej dla zabawy, ale
nic nie mógł poradzić na odruchowe zdzielenie go w żołądek. I
teraz nie mógł nawet specjalnie się nim zmartwić... Podrapał się
po głowie. No cholera...
- W chwili obecnej? - wydyszał
przezwyciężywszy zdziwienie po ciosie. Objął rękoma brzuch
pochylając się lekko do przodu. - Kulę się pod twoim żelaznym
łokciem Iwa-chan... - wyjaśnił z dość skrzywioną, ale mimo
wszystko wciąż wesołą miną. Cóż... Może nie do końca o to mu
chodziło, ale był w centrum uwagi, prawda?
- ...No i czego się cieszysz. -
burknął i obrócił się przodem do niego, a nawet z westchnięciem
przykucnął przed nim. - Będziesz żył? Wszyscy się gapią. -
zauważył, po czym zmarszczył nieco brwi. - Znowu. - dodał
przypominając mu, za co dostał. No, może nie do końca za to...
Ale tę mniejszą przyczynę chciał zaakcentować.
- Jasne, jasne... zabiłbyś mnie
gdybym zginął przed zimowymi rozgrywkami co nie? - Uśmiechnął się
pomału prostując się. - Ale jak już musisz mnie bić to po plecach
i rękach jeśli można prosić... Tak żebym chociaż na brzuchu
mógł spać bez bólu. - poskarżył się. Poprawił sobie torbę na
ramieniu i zaczął pomału iść w stronę domu. - Idziesz Iwa-chan?
Jesteś mi teraz winien to kakao. - mruknął nadymając policzki i
zrobił kaczy dzióbek.
- Sam się tak nastawiłeś. -
westchnął prostując się i chcąc nie chcąc idąc za nim. No,
może i miał ochotę na dobrą czekoladę, ale nie był w stanie
przewidzieć, co ten dureń zrobi i czym go dziś jeszcze zaskoczy.
Zresztą, czy to ważne? Będą
mogli przynajmniej pomówić o zbliżających się zawodach i trochę
się rozgrzać.
***
- O matko jestem padnięty~... - jęknął
Oikawa padając na łóżko w swoim pokoju. - Iwa-chan jest zbyt
brutalny w graniu niedostępnego...- wyburczał widząc jeden z
siniaków na ramieniu którego nabawił się w ostatnim czasie. - Ale
kakao robi pyszne... - dodał niechętnie podnosząc się do siadu.
Ręką przeczesał włosy i podrapał się po głowie niszcząc tym
samym swoją idealną fryzurę. - Trzeba by się zabrać do roboty...
Brunet za ten czas siadł przy
swoim łóżku, już sam, ale wciąż jeszcze trochę zarumieniony i
podenerwowany. Po dwukrotnym strąceniu ołówka poszedł sobie po
kolejne kakao i wrócił, żeby zabrać się za rozgryzanie lektury.
Po pewnym czasie rozluźnił się, włączył muzykę i zapomniał o
świecie, tracąc poczucie czasu, a nawet rzeczywistości.
- No, gotowe!- Oikawa odsunął się od
swojego dzieła przyglądając mu się fachowo. Dla niego wyglądało
wprost idealnie. Ale przecież nie tylko jego zdanie się liczyło.
Chwycił lekko mokrą jeszcze pracę w ręce i nie zważając na
różową farbę na swoich włosach i policzku uśmiechnięty
podszedł do lustra i zrobił sobie zdjęcie telefonem. Kilkoma
sprawnymi kliknięciami wysłał zdjęcie smsem do Iwaizumiego.
Chwilę później postanowił wysłać przyjacielowi też krótką
wiadomość spodziewając się, że na samo zdjęcie Hajime nawet nie
raczy odpowiedzieć.
Data: 12/02/16 19:56
Do: Iwa-chan~
Treść: < Obrazek>
Data: 12/02/16 19:59
Do: Iwa-chan~
Treść: ... i co o tym myślisz
Iwa-chan?
Spokojne, coraz bardziej senne
rytmy piosenek płynących z odtwarzacza przerwał nagle ostry dźwięk
przychodzącej wiadomości. Hajime poderwał głowę i rozejrzał się
dziko, a potem spokojnie, orientując się, co się stało. Przysnął
na biurku, zwyczajnie nie zauważając nawet, że jest w tak
niewygodnej pozycji.
Sięgnął powolnym ruchem po
telefon, wychylając się przy tym mocno z krzesła i podpierając o
blat biurka. Złapał. Niespiesznymi kliknięciami odblokował
klawiaturę. Widząc, że wiadomość jest od Oikawy skrzywił się
nieznacznie, marszcząc brwi. Cmoknął cicho i otworzył mms'a.
Stopniowo, wraz z docierającym do
niego obrazkiem i tekstem, otwierał oczy coraz szerzej. Obudził się
natychmiastowo. Najpierw zalała go fala zimna, potem gorąca,
uderzającego aż do głowy. Wgapiał tak chwilę to w obrazek, to w
wiadomość, nie wiedząc, czy to nie jest przypadkiem forma jakiegoś
żartu. Jednak ogromna tabliczka z różowym napisem "I love
you" była na tyle wyraźna, co pytanie, co o tym myśli. I nie
sposób było im zaprzeczyć.
...Czy on go pytał o
chodzenie...?
Ostrożnie, powolnymi klepnięciami
lekko drżących palców włączył okienko odpowiedzi.
Data: 12/02/16 20:07
Do: Shittykawa
Data: 12/02/16 20:07
Do: Shittykawa
Treść: Nie mogłeś mi tego
powiedzieć jakoś prościej? Co ci odbija, żeby wysyłać mi takie
żenujące rzeczy?! ...Myślę, że nie mam nic przeciwko. Znaczy, na
pewno nie mam nic przeciwko. Ale wystarczyło po prostu spytać jak
ze mną szedłeś. No... Ja ciebie też.
Wpatrywał się w wiadomość
dobre dwie minuty baranim wzrokiem. To zupełnie nie brzmiało tak,
jak powinno. Próbował robić jakieś poprawki, jednak z tym
mętlikiem w głowie... nie potrafił. Wciąż był w ciężkim szoku
i gdyby nie świadomość, że Oikawa może zadzwonić jeśli długo
nie dostanie odpowiedzi, zapewne czekałby, aż szok minie. Tak
jednak nie zostało mu nic innego, jak wysłać, żeby jeszcze nie
zacząć się zacinać do telefonu, przez który przecież nie mógł
mu wymownie przywalić za tak żenującą rzecz. Więc po chwili
mocnego wahania kliknął"wyślij". I oparł głowę o
kolana, próbując zrozumieć, co kierowało tym idiotą.
Oikawa nie spodziewał się szybkiej
odpowiedzi nawet pomimo dołączenia wiadomości tekstowej, dlatego
też zdziwił się gdy wiadomość nadeszła po kilku minutach. Jak
to on miał w zwyczaju postanowił odpowiadać na wiadomość zdanie
po zdaniu. Tak, żeby Iwa-chan na pewno wszystko zrozumiał... W
końcu jego wiadomość była dość chaotyczna i sam Tooru nie do
końca był pewien o co chodzi.
Data: 12/02/16 20:09
Do: Iwa-chan~
Treść: Jak miałbym ci to powiedzieć?
Data: 12/02/16 20:09
Do: Iwa-chan~
Treść: Jeśli bym ci tego nie wysłał
to jak byś to zobaczył? Baaka Iwa-chan!
Data: 12/02/16 20:09
Do: Iwa-chan~
Treść: Spytać też nie miałem jak
przecież....
Data: 12/02/16 20:10
Do: Iwa-chan~
Treść: Co ty mnie też?
Brunet z każdą kolejną
wiadomością czuł się coraz dziwniej. W końcu pod sam koniec
ścisnął telefon w dłoni uświadamiając sobie, że widać
wszystko opacznie zrozumiał. Kolejny szok, a tym bardziej wściekłość
na Oikawę i własną głupotę sprawiły, że ledwo trzymał
adrenalinę na wodzy. Z chęcią by mu przywalił. Co za idiota...
Data: 12/02/16 20:12
Do: Shittykawa
Treść: Nieważne. Nie budź mnie
więcej, wracam do spania. Do jutra.
Data: 12/02/16 20:12
Do: Iwa-chan~
Treść: Przepraszam Iwa-chan :c
Data: 12/02/16 20:16
Do: Iwa-chan~
Treść: Ale wiesz.... jednak nie daje
mi to spokoju. Musisz mi powiedzieć co myślisz.
Data: 12/02/16 20:18
Do: Iwa-chan~
Treść: Proszę Iwa-chan... to dla
mnie naprawdę ważne.
Data: 12/02/16 20:19
Do: Iwa-chan~
Treść: Nie żartuję Iwa-chan.
Oikawa wysyłał smsa za smsem nie
chcąc dać za wygraną. Co Iwa-chan "go też". Oikawie "ja
ciebie też" kojarzyło się jako odpowiedź na tylko jedno
pytanie i cóż... Byłby bardzo szczęśliwy gdyby to była prawda.
Choć nie wierzył, że Iwa-chan kiedykolwiek załapałby jego
aluzje.
Chcąc czy nie, Iwaizumi czytał
dalej jego wiadomości, jednak nie miał zamiaru odpowiadać. To
znaczy... chciałby odpowiedzieć. Był jednak pewien, że nie chce
niszczyć ich wieloletniej przyjaźni. A te parę słów mogło ją
zaprzepaścić.
Odetchnął powoli. Było
blisko... Dziś się uspokoi, a jutro go skopie. I wszystko będzie
po staremu.
Z tą myślą wyciszył dźwięk w
telefonie i poszedł do kąpieli. Następnie spakował się i
położył. Miał zamiar po prostu przemilczeć temat i więcej go
nie wywlekać. Jeśli miał do wyboru tylko stracić przyjaciela albo
zachować przyjaciela, to oczywiste, że wolał to drugie.
Znów senny przypomniał sobie
jednak, że prawdopodobnie jego przyjaciel gotów jest wydzwaniać
całą noc jeśli będzie zbyt ciekawy, a on potrzebuje włączyć
głos, jeśli chce usłyszeć z rana budzik. Włączył więc na nowo
dźwięk.
Data: 12/02/16 20:57
Do: Shittykawa
Treść: Ja też nie żartuję. Śpię,
więc daj mi spokój i wyśpij się na jutro. Dobranoc.
Uspokojony, szybko wpadł w
objęcia Morfeusza.
Oikawa o mało nie roztrzaskał
telefonu dostając wiadomość. Od godziny próbował się do niego
dodzwonić, wysłał mu kilkanaście smsów, próbował się z
Iwaizumim porozumieć nawet telepatycznie używając komórki jako
medium, ale nic z tego... A teraz jego przyjaciel tak normalnie mu
pisze, że chce mieć spokój i idzie spać. To chyba było oczywiste,
że Tooru dzisiaj nie zaśnie jeśli jego przyjaciel rozbudził w nim
nadzieję na takie rzeczy.
- I nawet nie powiedział czy mu się
podoba napis... A tak się starałem. - warknął do siebie też
odkładając komórkę.
Nie trzeba było kłaść się tak
wcześnie.
To była pierwsza myśl
Iwaizumi'ego, gdy po obudzeniu się i przejściu po pokoju do szafy z
ubraniami zauważył wreszcie, że jest tak ciemno. Co prawda jak na
zimę powinno być to normalne, jednak... było naprawdę ciemno.
Wszystko wyjaśniło się, gdy
spojrzał na zegarek w telefonie. Druga dwanaście w nocy... Zły na
siebie usiadł na łóżku i wpatrzył się w rozświetlający się i
gasnący ekran. W kółko odblokowywał ekran gdy ten gasł. Z
zewnątrz pewnie wyglądało to w ogóle jak jakiś sygnał sos. O
tym jednak nawet nie pomyślał. Zerknął w wiadomości, których
miał z dziś pełno od Oikawy, a potem na swoją skąpą odpowiedź.
To musiało wyglądać podejrzanie. Poza tym miał pewne wyrzuty. On
do niego napisał normalnie, a jego poniosły emocje. Chyba sam
zachował się jak idiota. Powinien być przygotowany na to, że
takich sytuacji będzie jeszcze wiele w ich życiu. I jeśli mu nie
minie, nie raz będzie musiał takie znosić.
Data: 13/02/16 02:21
Do: Shittykawa
Treść: Sorry, byłem naprawdę
śpiący. Pewnie już śpisz, ale skoro już się obudziłem...
Niezły ten napis. W sam raz na szczególną okazję. Wali różowym
aż miło........
Parsknął cicho do telefonu i
zgasił ekran, po czym położył się znów do łóżka. Odpowiedzi
spodziewał się rano, więc póki co zajął się rozmyślaniem z
nadzieją, że zaśnie.
Oikawa już od kilku godzin grał ze
swoim telefonem w pewną grę. Telefon udawał, że wcale nie
przychodzi żadna nowa wiadomość, a Tooru udawał, że wcale nie
zerka ukradkowo czy ekran urządzenia nie rozświetlił mroków
pokoju. Już i tak przegrywał, bo telefon jednym krótkim sygnałem
wyświetlił godzinę 00:00 a szatyn jak głupi złapał za telefon
licząc, że może jego przyjaciel w końcu raczył odpowiedzieć.
Tak jak się spodziewał nie mógł zasnąć... Właściwie to gdy
ekran rozświetlił się po raz drugi był pewien, że to sen. Mimo
to raz jeszcze zaryzykował i spojrzał na urządzenie. Tym razem go
nie zawiodło. Uspokojony tym, że jego przyjaciel już nie śpi
wybrał szybko jego numer postanawiając, że lepiej niż smsy spisze
się zwykła rozmowa.
- Hej Iwa-chan~... Nie śpisz prawda? -
zaczął z uśmiechem na twarzy. W końcu Iwaizumi sam do niego
napisał.
Gdy gwałtowny dźwięk nagle
rozdarł ciszę pokoju Iwaizumi nawet nie patrząc na wyświetlacz
odebrał, byle tylko go uciszyć. Odetchnął głęboko, z słuchawką
przy uchu, próbując uspokoić nagle rozszalał rytm serca. Kolejny
zastrzyk adrenaliny upewnił go w tym, że teraz to już nie zaśnie,
nawet gdyby chciał. Znów pewnie będzie przysypiał na lekcjach...
- Zwariowałeś, idioto? Wiesz która
godzina? - warknął cicho do telefonu, nie patrząc na to, że sam
przed chwilą do niego napisał. W ogóle nie spodziewał się
odpowiedzi, o tak gwałtownym dzwonku nie mówiąc.
- Przecież sam do mnie chwilę temu
napisałeś. - Szatyn zrobił z ust dzióbek wydobywając z siebie
dźwięk podobny do głosu naburmuszonego dzieciaka. - Jesteś okrutny
Iwa-chan. - poskarżył się. Przysiadł się na swoim łóżku i odetchnął
głęboko. Druga dwadzieścia trzy to idealna pora na trudne rozmowy.
Jest na tyle późno by ludzie nie mieli siły kręcić aż tak
zawzięcie jak za dnia.
- Jasne, jasne... - westchnął,
zakrywając się bardziej kołdrą i tworząc sobie z niej w ten
sposób ciepły kokon. Obrócił się na bok wydychając powoli
powietrze przez nos. Chyba było ok. Rozmowa była normalna... Choć
właściwie była o niczym. - To po co dzwonisz o tej godzinie?
Przecież już ci odpisałem. - postanowił zagrać by dowiedzieć
się, o co tak właściwie chodzi i czemu jego przyjaciel nie śpi.
- Właściwie to twój sms mi coś
uświadomił. - Oikawa zaśmiał się głupio i podrapał po głowie. -
Ale za nim ci to wszystko wyjaśnię mam do ciebie jedno pytanie...
Musisz na nie odpowiedzieć prawdę. - zastrzegł zawczasu
podejrzewając, że przyjaciel może chcieć się wykręcić.
- Jak będę znał odpowiedź... -
odpowiedział z pewną ostrożnością, chociaż jego głos brzmiał
spokojnie. Czekał, aż Tooru się wypowie. Ten jego śmiech brzmiał
podejrzanie, przez co bruneta zalała nagła fala niepokoju. - No?
Mów, bo nas trzecia zastanie...
- Haha... Tylko mnie za to jutro nie
zabij. - rzucił niby żartem, choć tak naprawdę bał się reakcji
swojego przyjaciela. - Bo mam takie pytanie... Czy hipotetycznie, ale
tylko hipotetycznie! Czy ja wydaję ci się... Nie, inaczej. - przerwał
w połowie i pokręcił głową. Musiał na tyle dobrze dobrać słowa, by jednocześnie nie rozzłościć przyjaciela i nie wprowadzić go w
błąd. - Mógłbyś się we mnie zakochać? Nie mówię, że coś
takiego zrobiłeś! Ale tak obiektywnie, no wiesz...
- ...Ha? - wyrzucił z siebie,
skonfundowany. I co miał mu teraz powiedzieć? Myśl, Hajime, myśl.
Co on właściwie knuje? Nigdy nie był w stanie do końca rozgryźć
Oikawy, ale w tej chwili wyjątkowo nie miał zielonego pojęcia, co
to miało znaczyć. Rozgryzł go? Grał? Co jest... Skąd wiedział?
Iwaizumi musiał nieco skopać z siebie kołdrę, bo jednak zrobiło
się stanowczo za gorąco. - A skąd to pytanie? - postanowił
odpowiedzieć pytaniem na pytanie, dając sobie czas. I może miał
szansę dowiedzieć się, skąd to pytanie się wzięło, bo
faktycznie go zdenerwowało. Może krążyły jakieś plotki i chciał
je zweryfikować...? Może uważał to za niedopuszczalne i śmieszne?
- Czuję do ciebie to samo, co ty do mnie. - dodał pod wpływem
nagłego impulsu. O ile nie czuł do niego obrzydzenia... to była to
odpowiedź idealna. Poczuł, jak samoistnie ciężar z jego serca na
chwilę się poluzowuje. Z drugiej strony... Nie miał okazji już
nigdy mu niczego wyznać. A może podświadomie jednak chciał?
- Miałeś mi odpowiedzieć a nie
zadawać pytania. - poskarżył się znów nadymając policzki. Mimo wszystko stwierdził, że powinien odpowiedzieć. Podciągnął nogi
na łózko i położył głowę na kolanach. - Moja podświadomość
mi powiedziała. Wiesz Iwa-chan... To przez to "ja ciebie też"
w jednym z smsów. - wyjaśnił. - Ale jeśli twierdzisz, że czujesz
to samo to zapytam w prost. - mruknął wciskając policzek mocniej w
kolano. Najwyżej jutro zostanie Śliwką-Tooru poobijaną przez
Iwaizumiego. - Zostaniesz moim chłopakiem?
- C- Co? - zapytał głucho w
słuchawkę, nie mogąc zrozumieć, że te słowa zostały skierowane
do niego. Do niego, przez Oikawę...? Czyli musiał już zasnąć.
Pewnie zasnął w trakcie rozmowy. Niemożliwe, żeby to zdarzyło
się na żywo. Tam przecież Oikawa wcale nie miał na myśli
chodzenia, a tabliczka nie była skierowana do niego. Innymi słowy,
jego słowa z teraz naprawdę nie mogły mieć miejsca, tylko w jego
marzeniach. Odetchnął, wcale tym nie uspokojony. Jednak skoro śniło
mu się coś tak przyjemnego odpowiedź była tylko jedna i nie
musiał się jej wypierać. - Zostanę. - stwierdził wreszcie,
nadzwyczaj spokojnym głosem. Nawet uśmiechnął się pod nosem. - A
teraz idź już spać. - dodał, przez moment napawając się
realizmem swojego snu. Może powinien częściej tak zasypiać w
trakcie? Nie śniłyby mu się te popaprane, niesatysfakcjonujące
sny-wyznania, a tylko takie. - I przepraszam, że zasnąłem. -
dodał, chociaż wiedział że przeprasza tylko swoją imaginację.
Prawdziwemu Tooru powie to jutro, na razie tylko uspokoił pojedynczy
wyrzut sumienia.
- Nie masz za co. Jutro możesz wyjść
do szkoły kilka minut wcześniej? To spotkamy się na zakręcie
dobra? - zapytał wesoły. W końcu musiał mu wyjaśnić sprawę z
tabliczką... No i wypadałoby w szkole chociaż stwarzać pozory, że
zrobili to razem. - Słodkich snów Iwa-chan~... - rzucił jeszcze
rozłączając się i z wielkim, pierwszym tak zupełnie szczerym od
naprawdę długiego czasu uśmiechem nakrył się kołdrą próbując
jednak zasnąć nie wyobrażając sobie przez najbliższe kilka
godzin jak to teraz między nimi będzie. Może po Tooru nie było
zbytnio tego widać, ale on naprawdę się przejmował.
- W porządku. Śpij dobrze. - rzucił
i dosłyszał zaraz dźwięk rozłączania się. Odetchnął powoli i
położył telefon na szafce nocnej. Przymknął oczy. Dziwne, zwykle
dłużej trwały takie rozmowy... Ale nie narzekał. Było mu
przyjemnie, trochę nierealnie. Nie do końca nawet czuł swoje
ciało... Zamknął oczy i każdy następny sen już nie miał sensu.
***
- Iwa-chan! Pospiesz się! - Tooru
zamachał rękawiczką, dostrzegłszy swojego przyjaciela na
horyzoncie. Szatyn naprawdę cieszył się, że widzi swojego
przyjaciela, zwłaszcza po wczorajszych wyznaniach. Mimo to
postanowił na razie zachowywać się w miarę normalnie i sprawdzić
co się zmieni w zachowaniu jego chłopaka. Iwaizumi wyraźnie się
dziś ociągał. - Czekam na ciebie na tym mrozie już z piętnaście
minut! Nie masz dla mnie litości Iwa-chan! - zamarudził poprawiając
tabliczkę którą trzymał pod pachą. - A jest zimno!
- Starczyło zadzwonić, jak tyle
czekałeś... - mruknął, nawet nie pytając, czemu tyle czekał
zamiast po prostu iść. Za dobrze mu się spało, żeby miał
wstawać i pędzić tak wcześnie do szkoły... Nawet pamiętał
jeden sen. Odetchnął powoli nosem, zerkając na Oikawę. No tak,
sen. Zasnął z telefonem... I nawet nie pamiętał, kiedy odłożył
go na szafkę nocną. Chyba przez sen... Jak inaczej? Trzepnął
chłopaka w ramię, zerkając przy tym na tabliczkę którą trzymał.
- Więc co? Za dużo różowego miałeś w domu? - spytał kiwając
na nią głową.
Oikawa spojrzał na Iwaizumiego jak na
idiotę, po czym zamrugał kilka razy i wybuchnął śmiechem.
- Tak jak podejrzewałem! Wkurzyłeś
się na mnie bo nie słuchałeś! - zauważył wesoło i puknął
bruneta w nos. Niekontrolowanie zatrząsł się z zimna, ale nadal
się uśmiechał. - Za karę zabieram ci na dziś słuchawki~... No
już. - Wyciągnął rękę w stronę Iwaizumiego z poważną miną. -
Oddawaj je. Kara musi być.
Chłopak odwzajemnił spojrzenie
niedowierzającym, gdy ten kazał mu oddać słuchawki. Nie żeby był
do nich szczególnie przywiązany... Ale one go uspokajały.
Zwłaszcza, kiedy Oikawa z czymś wyskakiwał... Nie było opcji, że
odda.
- Za jaką karę? - Wzruszył
ramionami, jakby o niczym nie wiedział. - Nie pamiętam, żebym się
wkurzał... - Roztarł zimny nos, który był już na tyle
zdrętwiały, że praktycznie nie poczuł puknięcia.
- Za nie słuchanie na wczorajszym
porannym zebraniu. - Pokazał mu język. Jednak szybko go schował, gdy poczuł jak rozpuszcza mu się na nim jeden z wolno spadających
w okół nich płatków śniegu. - Gdybyś słuchał to byś
wiedział, że robiłem to - popukał dłonią w swoją tabliczkę -
na jutrzejsze walentynki. Będę zapraszał ludzi do naszej klasy na
walentynkowe konkursy dla par. - wyjaśnił. - A ty mi ponoć
pomagałeś to malować. - mruknął obrzucając go lekko oburzonym
spojrzeniem. - Jesteś darmozjadem Iwa-chan, nie dość, że nie
pomogłeś to jeszcze na mnie nakrzyczałeś.
- ...Aha. - stwierdził tylko,
wpatrując się przed siebie głupio. - Walentynki. - powtórzył
głucho. Walentynki. Więc to o to chodziło. Więc będzie
zachęcał... Aha. I zapewne przyjmował kolejne czekoladki i
wyznania. No cóż, jemu nic do tego nie? - Nakrzyczałem, bo
komentowałeś moją gębę głupku. I "brak seksapilu". -
prychnął, wciskając ręce w kieszenie. I tak zaraz musiał jedną
wyciągnąć, żeby otworzyć przed nimi drzwi. - Trzeba mnie było
wkopać żebym ja to zrobił. - zauważył. Wtedy nie byłoby tych
wszystkich nieporozumień.
- Wieczorem nic nie mówiłem o twoim
wyglądzie. - poskarżył się wchodząc do ciepłej szkoły. - Choć
może powinienem, bo mimo, że urodzie Iwa-chana nie mam nic do
zarzucenia o tyle uważam, że mógłbyś coś z robić z wiecznie
pokudłaną fryzurą i brakiem stylu. - wypomniał mu, odpinając swoją
zimową kurtkę. - Potrzymaj. - mruknął, podając mu karton i
ustawiając tak, by Iwaizumi stał z napisem wycelowanym w niego.
Oikawa odsunął się o kilka kroków równocześnie namacawszy w
kieszeni telefon. Szybko wyjął go i pstryknął przyjacielowi kilka
zdjęć z zaskoczenia. - Ale uśmiechnij się trochę! - skomentował
widząc zdziwioną minę bruneta na jednym ze zdjęć. - Wyglądasz
jakby wyznanie nie było szczere! A przecież obaj dobrze wiemy, że
mnie kochasz~... Bo inaczej już dawno byś mnie zabił.
Zaskoczona mina szybko zmieniła
się w oburzenie nie omijające nawet lekko zaczerwienionych
policzków. Prychnął pod nosem, przeczesując włosy palcami.
- Spadaj... - burknął tylko, podając
mu tablicę. Nie musiał od razu trafiać w sedno... A już tym
bardziej wytykać mu, że go kocha. W końcu o tym nie wiedział. I
nie miał wiedzieć... - Nie będę ci pozował do zdjęć z tym...
napisem. - dokończył, choć wyraźnie nie tak chciał dokończyć.
Położył tabliczkę opierając o ścianę i sam ściągnął
kurtkę, starając się nie patrzeć na Oikawę, bo robiło się
jeszcze goręcej. Może coś mamrotał jak zasnął z włączonym
telefonem...? Cholera... A co, jak powiedział coś poważnego? -
Przy okazji... Sorry że wczoraj zasnąłem. - mruknął, chcąc
wybadać, czy Tooru się zdenerwował, czy usłyszał coś tak
"śmiesznego", że mu przeszło.
- Ej, przecież ja będę z tym jutro
pozował. Bez przesady Iwa-chan starałem się, żeby wyglądało
ładnie. - mruknął wieszając na wieszaku kurtkę i podszedł do
swojej szafki wyjmując z niej buty do chodzenia po szkole. Swoje
mokre kozaki odstawił tak by wyschły. - I nie musisz mnie przepraszać. -
dodał wracając do bruneta i zabrał opartą o ziemię tabliczkę
pod pachę. Jeszcze ktoś by ją przypadkiem podreptał albo ubrudził
śniegiem. - Spanie jest rzeczą ludzką Iwa-chan, a jeśli ty się
wyśpisz to mniej mnie bijesz więc myślę, że powinienem się
cieszyć, że sobie solidnie pospałeś wczoraj prawda? Mimo, że
potraktowałeś mnie naprawdę wrednie... - Mruknął mając na myśli
oczywiście smsy. - Ja się tu produkuję a ty się nawet nie
odezwiesz, no wiesz...
- Ta... Wybacz. - mruknął tylko, w
duchu jednak nieco uspokojony. Nie mógł nic poradzić, że
świadomość, że jednak nie chlapnął nic głupiego sprawiła mu
taką ulgę. Przetarł zmęczone oczy i też powiesił swój nadmiar
ciuchów, po czym niespiesznie zmienił buty. - Przynajmniej dziś
cię jeszcze nie zlałem. - wymruczał pod nosem. Sam był tym nieco
zdziwiony, ale można powiedzieć, że szatyn dostał ofertę ulgową.
Tak na jeden dzień, w końcu narobił się za niego. Tak rozmyślając
ruszył z nim do klasy, starając się nie zwracać uwagi na dziwne
spojrzenia dziewczyn widzących Oikawę z tabliczką.
- A byłem pewien, że to zrobisz. -
westchnął z ulgą Tooru. - myślałem, że kiedy zrobię ci zdjęcie
zaczniesz mnie gonić chcąc uderzyć tą tabliczką wiesz? - mruknął, idąc obok przyjaciela. On również czuł na sobie zaciekawione
spojrzenia. Nawet kilka takowych przechwycił, mimo wszystko dziewczyny
odwracały wtedy wzrok. Mógł za to zarzec się, że dorwą go i
wypytają na długiej przerwie.
- Powiedzmy, że przeszło mi to przez
myśl. - Na twarzy Hajime pojawił się nieco rozbawiony uśmiech,
kiedy sobie to wyobraził. Szkoda jednak było tej "ich"
pracy, więc tabliczką by go nie mógł walnąć... Otworzył znów
drzwi i przepuścił go z tym bagażem, zanim sam wszedł się do
środka. - Szkoda by było tabliczki. - stwierdził na głos, z pewną
dawką złośliwości i poczochrał mu włosy, zanim siadł na swoim
miejscu. Przynajmniej teraz obaj mieli nieład na głowie.
Oikawa uśmiechnął się słysząc, że
jednak jego długie godziny z farbą a potem mycie włosów z różu
jednak przyniosło jakiś efekt. Mimo to skrzywił się gdy jego
idealna fryzura została zniszczona. Rzucając Hajime niezadowolone
spojrzenie podszedł do przewodniczącej, pokazał jej tabliczkę i
odstawił ją z tyłu klasy. Miała na niego czekać do jutra.
Niedługo potem zaczęła się
lekcja, więc już wiele okazji do pogadania nie mieli. Na krótkich
przerwach Iwaizumi dokańczał lekcje, na długiej z kolei wstał i
oznajmił Oikawie, że zjedzą chwilę później. Toaleta nie zając,
ale wiadomo, że czekać nie mogła jeszcze dłużej. Wyszedł więc
na ten moment.
Widok po powrocie był...
zadziwiający. Mało kiedy widział tyle dziewczyn wokół swojego
przyjaciela w tym samym czasie... Zabrał swoje bento i przystanął,
czekając.
I czekając.
Poirytowany zerknął na drzwi i
przyjaciela.
- Oi, Oikawa! Idziesz, czy nie?!
Tooru słysząc ostry głos, który
poganiał go mając w sobie jakieś wyjątkowe niezadowolenie drgnął
i wyprostował się nagle. Sztywno złapał za swoje śniadanie i
pożegnawszy się pobieżnie z tłumem zgromadzonym w klasie
przepchnął się między kilkoma dziewczynami i podbiegł do
bruneta.
- Już jestem Iwa-chan! - powiadomił go wesoło licząc, że ten w jakiś magiczny sposób przestanie być zły. Na dowód tego, że jest gotowy pokazał mu nawet pudełko zawinięte w lekko przekrzywioną i pomiętą serwetkę. Cóż... Ucierpiała w wyniku przepychania się przez ludzi. Wychodząc z klasy Oikawa rzucił niby to od tematu: - Jesteś zły Iwa-chan?
- Już jestem Iwa-chan! - powiadomił go wesoło licząc, że ten w jakiś magiczny sposób przestanie być zły. Na dowód tego, że jest gotowy pokazał mu nawet pudełko zawinięte w lekko przekrzywioną i pomiętą serwetkę. Cóż... Ucierpiała w wyniku przepychania się przez ludzi. Wychodząc z klasy Oikawa rzucił niby to od tematu: - Jesteś zły Iwa-chan?
Przede wszystkim starając się
zakryć zdumienie Hajime pokręcił głową. To było wręcz
niezwykłe... Oikawa nie zbył go dla tych dziewczyn? I jeszcze
przybiegł? ...Coś mu się stało, czy jak...?
- Nie jestem. Zjemy na dachu? -
zaproponował, zerkając na niego w zamyśleniu. Jego przyjaciel
wyglądał na poważnie niepewnego jego nastroju, ale po zapewnieniu
wrócił jego naturalny uśmiech. ...Co tu się działo? Aż tak nie
chciał być skopany, czy postanowił dziś spełniać jego
życzenia... Z litości że żadna dziewczyna go nie chce? Kto go
wiedział z tą jego pokićkaną logiką? Iwaizumi nie mógł wyjść
z szoku. Wyglądało jednak na to, że nikt nie garnął się do
wyjaśnienia mu tego. - Jak się pospieszymy zdążymy bez
spóźnienia.
- Iwa-chan, chyba zwariowałeś~... Mamy
luty. Wejście na dach jest otwarte tylko dla konserwatora
zgarniającego stamtąd śnieg. - przypomniał mu. Złapał
zamyślonego przyjaciela pod ramię i obrócił go kierując się
wraz z nim na salę gimnastyczną. - Mamy poza tym luźne spotkanie
odnośnie wiosennych rozgrywek, zapomniałeś Iwa-chan? Niedobrze...
bo to ty zawsze mnie gonisz na te spotkania i mi o nich milion razy
przypominasz.
- Hę? - Zatrzymał się i popatrzył
na niego tępo. W końcu otrząsnął się i, zirytowany, klepnął
się dłonią w czoło. - Zapomnij o tym. - rzucił, obracając się
i kierując szybkim krokiem w odpowiednią stronę. Kompletnie
odleciał... Od teraz postanowił nie skupiać się tyle na
roztrząsaniu bzdur, a uważać na spotkaniu. I w końcu zjeść w
spokoju. I tego się trzymał.
***
Oikawa tego dnia obudził się naprawdę
szczęśliwy. Wyciągnął z szafy różowy krawat i czarno-białą
kamizelkę w paski, która wraz z owym różowym, dość niedbale
poluzowanym krawatem i odpiętymi dwoma pierwszymi guziczkami w
białej koszuli oraz z ogromną różową tabliczką z napisem "I
LOVE YOU" miały dopełniać jego dzisiejsze przebranie.
W tym samym czasie niezbyt
szczęśliwy Iwaizumi zwlekł się z łóżka. Już sama perspektywa
tego dnia jakoś zaczynała go denerwować. Może to przez ten
nastrój? Walentynki co roku kazały mu myśleć o zagmatwanej, jakże
życiowej sprawie zwanej miłością. I o jego idiotycznym położeniu
jako przyjaciela, jeśli Oikawa w tym roku przypadkiem da się porwać
tej atmosferze i w końcu przyjmie czyjeś wyznanie.
Rzecz jasna nie mógł nic na to
poradzić, tak samo jak na fakt, że musiał pojawić się w szkole.
Z tego powodu niezbyt uszczęśliwiony ubrał się w zwykłe ciuchy i
zabrał plecak, po czym naciągnął buty, kurtkę i powlekł się do
szkoły, przetrwać tych parę godzin w zwyczajnym, ale wciąż
drażniącym napięciu.
Oikawa przyszedł dziś do szkoły sam.
Stwierdził, że musi być wcześnie, a nie chciał zrywać z łózka
swojego przyjaciela. Teraz szatyn stał w głównym hallu
przy szatniach i ze swoim firmowym uśmiechem zagadywał dziewczyny wraz z ich chłopakami, lub też zapraszając na walentynkową zabawę.
Cóż, nie spodziewał się, że swoim strojem przyciągnie jakiegoś
chłopaka, toteż drugą płeć zostawił swojej koleżance z klasy.
Po kilku minutach stania i rozmawiania z napotkanymi dziewczynami
otoczyła go już całkiem spora grupka.
Jego przyjaciel po zmianie butów
i powieszeniu kurtki jak co dzień przeszedł korytarzem z
słuchawkami w uszach. Wyjął je stając przy koleżance z klasy,
przywitał się i rzucił, że idzie pomóc reszcie. Przeszedł z
dala od tłumku dziewczyn, właściwie starając się ich unikać
zostając niezauważonym. Nie mógł odrywać Oikawy od jego części
roboty, toteż skierował się prosto do klasy. Nie miał konkretnej
roboty, zostawało mu jedynie latać za wszystkim co było jeszcze
potrzebne na miejscu...
Oikawa dość zadowolony ze swojej
pracy wrócił do klasy kilka minut przed pierwszą lekcją. Widząc Iwaizumiego
rozłożonego na ławce uśmiechnął się z pewnym rozczuleniem i po
cichutku się do niego podkradł.
- Iwa-chan~! - wykrzyknął wesoło, obejmując chłopaka od tyłu za szyję. - Dlaczego się ze mną nie
przywitałeś!? - jego głos przyjął bardziej dziecięcą i
niezadowoloną barwę.
- Zająłeś się witaniem innych. -
przypomniał mu, nagle sztywniejąc. Jednak głos miał zwyczajny.
No, prawie zwyczajny, bo w nim też pobrzmiewało echo napięcia. -
Poza tym kończyliśmy dekoracje. - Skinął głową na klasę w
stronę okien, gdzie wisiały nowe ozdoby. Miał wrażenie, czy to
tulenie trwało dłużej niż zwykle...? Na myśl przychodziły mu
kompletnie idiotyczne uwagi, których nie zamierzał wypowiadać na
głos. Kompletnie je olał, wychylając się po podręcznik i zaraz
znów próbując wyciągnąć się na ławce.
- Hę, co jest? Obraziłeś się? -
Oikawa zdziwiony taką reakcją obszedł ławkę chcąc, by brunet go
widział. W zastanowieniu przechylił głowę. - Jesteś zazdrosny o
te dziewczyny? Oi Iwa-chan przecież wiesz...- Kucnął przy ławce
układając brodę na jej blacie. - zawsze zajmujesz szczególne
miejsce w moim sercu. - dodał z miną playboya z okładki. Tylko mimo
całej sztuczności sławnych ludzi on ten jeden raz mówił to
poważnie.
W odpowiedzi otrzymał
zdenerwowane spojrzenie w stylu "jesteś idiotą, czy tylko go
udajesz?".
- O nic nie jestem zazdrosny. -
burknął, zaraz jednak odwracając znów wzrok na okno. Nie
rozumiał, jakim cudem on ostatnio trafiał w sedno. I jeszcze... -
Nie wykrzywiaj tak twarzy, bo jeszcze ci zostanie. - mruknął,
zerkając na niego kątem oka. Pstryknął go w czoło, nie
mając ochoty kopać go siedząc.
- Ach wiedziałem. - Tooru nerwowo
przeczesał ręką włosy. - Iwa-chan nie leci na romantyczność... Szkoda, byłoby mi łatwiej. - wyjaśnił, przechodząc parę kroków i
siadając obok niego w ławce. - A tak poza tym nadal lubisz
czekoladowo-orzechowe babeczki czy już masz dość po ostatnich
walentynkach?
- ...Co kombinujesz? - mruknął,
czując, że naprawdę przestaje go rozumieć. Choć dziwne wyskoki i
teksty szatyna mylące go na każdym kroku stawały się już dla
niego codziennością, więc nie czuł potrzeby dopytywać i czekać,
aż odpowie. - Jakaś nagła impreza walentynkowa, czy co? -
Zmarszczył lekko brwi, ale postanowił dodać: - Po roku wrócił mi
apetyt. - Oparł głowę na dłoni, zerkając ukradkiem na zegarek, a
potem w stronę drzwi. Ale nie zwrócił mu ani słowem uwagi na to,
że ktoś im się przygląda.
- Ha ha ha, no bo wiesz Iwa-chan taka
śmieszna sprawa~... - Podrapał się po głowie uśmiechnięty i
spojrzał przepraszająco na bruneta. - Kilka... naście dziewczyn
zapowiedziało, że i tak wręczy mi coś słodkiego na walentynki
chociaż wiedzą, że nie przyjmuję takich głupot... A wszystkie
doskonale pamiętają jak kiedyś przypadkiem powiedziałem, że
orzechowo-czekoladowe to moje ulubione. Więc błagam pomóż mi to
zjeść! - jęknął składając ręce jak do modlitwy. - Oczywiście
reszcie drużyny też dam! - dodał gdy nagle go oświeciło. W ten
sposób będzie miał ich jeszcze mniej,
Czarne kosmyki zafalowały, gdy
ten leniwie pokręcił głową. Rzecz jasna tylko żeby zobaczyć
minę Oikawy, bo kręcenie głową miało w sobie więcej
niedowierzania, niż zaprzeczenia. Choć mimo wszystko, nie
uśmiechało mu się jeść wypieków fanek tego konkretnego
chłopaka... Musiał je w ogóle przyjmować? ...Cóż, zgadywał, że
i na to nie miał wpływu, więc mniejsza z tym.
- Gdybym to ja piekł takie babeczki,
to sam bym je zjadł. - mruknął w pewnym zamyśleniu, ale zaraz
odetchnął i skinął pojedynczo głową. - Dobra, wezmę parę...
Chociaż twoim fankom to pewnie złamie serca, wiesz? - upewnił się.
- Hę? Nie podzieliłbyś się? Chociaż
wiesz, że to moje ulubione... To okrutne Iwa-chan! - poskarżył się
z niezadowoloną miną. Złapał przyjaciela za ramię i potrząsnął
nim kilka razy. Gdy Iwaizumi na niego spojrzał nadął policzki by
lepiej pokazać swoją frustrację. - Co cię obchodzą serca
dziewczyn na które złościsz się cały rok... Potraktuj to jako
małą rekompensatę. - powiedział, choć z trudem przez nadal nadęte
policzki.
Chłopak patrząc, jak ten stara
się mówić, utrzymując nadęte policzki i powietrze za zębami,
mimowolnie parsknął pod nosem. Nie sposób się było skupić na
tym, co do niego mówi. Zbliżył więc dwa palce do jego policzków
i puknął w nie, wypychając powietrze. Zdecydowanie... lepiej.
- Jak twoje ulubione to po co
rozdajesz?
- Bo jest tego zwyczajnie za dużo, a
nie chcę żeby się zmarnowały. - wyjaśnił mu nadal obrzucając go
niezadowolonym spojrzeniem. Jego policzki padły, ale oczy nie! - Poza
tym to grzech nie zjeść czegoś słodkiego w walentynki~... A
jestem prawie pewien, że Iwa-chan nic nie dostanie... Jeśli by dostał czułbym się zdradzony!
- Ta, zdradzony... Mogłeś im
powiedzieć, żeby to rozłożyły na parę dni, bo naraz nie
zmieścisz. - Uśmiechnął się, aczkolwiek dość krzywo i
nieudanie. No cóż... Wzmianka o tym, że nic nie dostanie raczej mu
się nie podobała. Może powinien mieć w końcu powodzenie gdzie
indziej niż w snach... Bądź co bądź, był sportowcem, do jasnej.
Całego życia nie przeżyje Oikawą... Ta, żeby tylko jego ciało
faktycznie było równie chętne do zmian co myśli.
Ten wnerwiający, świeżo
rozpoczęty tok myślowy przeciął mu dzwonek wołający na lekcję.
No nie dospał przed nią, niestety.
- Poza walentynkami to nie ma takiej
mocy. - zacmokał i poprawił sobie krawat. Co prawda miało to
wyglądać niedbale, ale jednak perfekcyjnie! - Z resztą co ja się
dziwię, Iwa-chan w ogóle nie czuje tej magii. Nawet nie skomentował
mojego stroju... - poskarżył się.
- Ee... Sam prasowałeś? - Udał
głupiego. Fakt, że widział zmianę stroju, ale nie wiedział, co
miałby mu powiedzieć. Że dobrze wygląda? Lepiej niż zwykle? Albo
raczej, że wygląda mniej koszmarnie niż zwykle. - Nie czuję magii
i chciałbym już skończyć z tym dniem. - poprawił go mrukliwie,
prostując się na krześle, gdy wszedł nauczyciel. - Siadaj do
siebie. - Zwrócił mu ciszej uwagę. Tylko kolejnego pytania mu
brakowało.
- Tak Iwa-chan, właśnie to chciałem
żebyś zobaczył, że nie oparzyłem sobie palców i mogę grać. -
Cmoknął niezadowolony, a widząc nauczyciela nieśpiesznie
przeniósł się na swoje siedzenie.
Iwaizumi uśmiechnął się
jeszcze w ukryciu pod nosem. No przecież mu nie powie, że w tych
spodniach jego tyłek lepiej wygląda. Choć przez chwilę naszła go
nierealna myśl, żeby tak go "pocieszyć".
***
Tym razem całe godziny minęły,
zanim wreszcie nadeszła wyczekiwana długa przerwa. Wśród nerwowej
bieganiny dziewczyn i niektórych chłopaków Hajime na spokojnie
podniósł się i ignorując Oikawę z jego fankami wyszedł na
korytarz. Szatyn prowadzony przez dziewczyny w niewiadomą stronę
raczej nie dodał mu humoru. Prawdopodobnie samą twarzą odstraszał
przed daniem mu czekoladek... No ale cóż, i tak żadnych się nie
spodziewał.
Trochę trwało nim znalazł sobie
dogodne, ustronne miejsce z dala od całego tego zgiełku, a
mianowicie korytarzyk przy sali gimnastycznej. I wszystko byłoby w
porządku... Gdyby nie to, że w tym samym momencie, w którym
próbował wsunąć sobie brokuła do ust, usłyszał dziewczęcy
głos wyznającej jakiemuś "senpai" miłość. Szlag by
ich wszystkich trafił z tymi ich wyznaniami...
Oikawa obładowany słodkościami szedł
przez korytarz w myślach przeklinając Hajime, że mu się schował.
Przecież mieli zjeść tę tonę słodyczy!
- Gdzie jesteś Iwa-chan~... - jęknął, chowając na chwilę swój sztuczny uśmiech. Był pewien, że brunet mignął mu w
tłumie, jednak gdy chciał za nim pójść drogę zagrodziła mu
niska szatynka. Była zdenerwowana ale i zdeterminowana. Przez myśl
Tooru przebiegło, że dziewczyna jest urocza. Pewnie by go
zainteresowała, gdyby nie to, że jego preferencje seksualne obróciły
się o 180 stopni od kiedy zaczął przyjaźnić się z Hajime.
- Oikawa-senpai... Masz chwilkę?
W tym momencie szatyn przeklinał
swoją popularność i swój głupkowaty uśmiech. To przez to tyle
osób było pewnych akceptacji swoich uczuć. Oikawa kiwnął głową
i ruszył za dziewczyną prowadzącą go w stronę małej salki
gimnastycznej.
- Senpai... Ja... Obserwuję cię od
dłuższego czasu i uważam, że twoja gra jest naprawdę
niesamowita. I... No, sądzę, że jesteś niesamowity, podobasz mi
się, więc proszę, przyjmij moje uczucia!
Wraz z kolejnymi słowami Iwaizumi
odłożył swoje jedzenie. Czuł nieprzyjemny uścisk w brzuchu i
całkiem stracił apetyt. Przed oczami miał Oikawę, który zapewne
w tej chwili przyjmował podobne wyznanie. Oparł głowę o ścianę,
oddychając głęboko. Heh. Ale by było śmiesznie, gdyby to właśnie
jego wyznanie słyszał. Śmiesznie... Choć to nie było wykluczone,
w końcu dziewczyna wspominała coś o grze.
W te myśli wtrącił się głos.
Męski głos, dobrze mu znany... Wychylił się nieco, na tyle, by
zauważyć bez wątpienia osobę Tooru. Czym prędzej schował się z
powrotem za róg.
To trzeba mieć "szczęście".
Nieśmieszne.
- To bardzo miłe. Ale niestety muszę
odrzucić twoje uczucia. - wyjaśnił drapiąc się po głowie. -
Parę dni temu zacząłem się umawiać z osobą którą kocham. -
dodał. I na tym by skończył całe wyznanie gdyby nie to, że
zauważył Iwaizumi'ego szybko chowającego się za róg. - I ta osoba
właśnie nas obserwuję zza rogu. Prawda? - rzucił, chcąc się
trochę podroczyć z chłopakiem.
Do Hajime nie zdążyła nawet
trafić całkiem informacja o tym, że Tooru z kimś się spotyka,
nie mówiąc o jakichkolwiek emocjach z tego powodu, a już trafiła
do niego reszta. Trzy sekundy potem powoli przeżuwający tę myśl
mózg wypluł ją w stanie gotowym i potwierdzającym, że dobrze
usłyszał. - Tak, szatyn się z kimś umawiał. Tak, od paru dni.
Tak, tym kimś był... On.
Więc ta rozmowa nie była snem.
Więc... Oikawa był jego
chłopakiem...? Jak. Kiedy. Jak to, to nie był sen. I tak już od
kilku dni? ...Z czego nawet nie zdawał sobie sprawy...?
Omal nie udusił się gwałtownie
wciągniętym powietrzem. Wyszedł zza rogu nieco nieufnie, z
widocznie zaczerwienionymi po same czubki uszami. Sam nie wiedział
czy paliły go wstydem, czy całą resztą.
- Co ty wyprawiasz, Shittykawa?! -
wybuchnął, z miejsca zamierzając się pudełkiem ze śniadaniem.
Które celowo świsnęło dobre pół metra od tej dwójki, ale mniej
celowo zostało wybrane jako amunicja. Prawie plasnął się w twarz
z własnej głupoty i zażenowania. - Chcesz żeby cała szkoła
wiedziała, czy co?!
- Oi nie złość się Iwa-chan... To
tylko niewinny żarcik. - Uśmiechnął się głupawo. Podszedł do
Hajime nie zważając na jego śmiercionośny wzrok i objął go za
ramię. Nie mogąc się powstrzymać cmoknął go w jego naburmuszony
policzek - No już nie złość się. Przecież ci mówiłem, że
złość piękności szkodzi, a ty już i tak do najpiękniejszych nie
należysz~...
- Ty... - warknął, jednak ramiona
opadły mu bezsilnie, podczas gdy twarz zburaczała. No i w co on się wpakował...?
- Idiota. - skwitował tylko,
trzepnąwszy Oikawę lekko w potylicę. Dopiero obejrzawszy się znów
w miejsce, w którym niedawno stała dziewczyna zauważył, że po
cichu zniknęła. Westchnął pod nosem. Może to i lepiej... Wbrew
pozorom cieszył się, że Oikawa wybrał jego.
Widać nawet tak idiotyczne
marzenia o pewnym idiocie jednak się spełniają...
- Ja~! - zgodził się wesoło. - A teraz
bierz połowę tej bomby kalorycznej i chodźmy na trening. - mruknął, wskazując na sporą ilość czekoladek i babeczek leżących na
ławce. - A, zapomniałbym~... - oświadczył mu puszczając go i
podszedł do słodyczy, zaczynając je przekładać. Po chwili znalazł
niewielką paczuszkę na dwie babeczki. Uśmiechnął się i podał
je Iwaizumi'emu. - Tylko czekoladowo-orzechowe umiem piec, więc cieszę
się, że jeszcze ich nie znienawidziłeś.
Z niewielkiego sznureczka którym
obwiązana była folia w którą spakowane były babeczki zwisała
niewielka karteczka na której odręcznie ktoś napisał "Dla
Iwa-chan~✨".
------------------
Yo! Witajcie w dzień eventów we wszystkich grach >w< cieszycie się równie mocno jak ja?
A teraz do rzeczy~ jak dobrze patrzę po notkach roboczych to mój szczeniak załączył śmigiełko-ogonek i popędził betować co nieco, więc o ile lubicie OiIwę czy IwaOi to... wiecie >w<
A no i skoro są walentynki to wreszcie mogę wstawić mój ukochany obrazek, który czekał na tę okazję >w<
------------------
Hejooo~
Aye,
włączyłam~! Przynajmniej wczoraj, niestety kazano mi wyłączyć laptopa w
trakcie tej fazy~ Ale są notki dlatego zgodnie z obietnicą, skoro
pojawił się komentarz że mam ruszać betą w OiIwę (Dziękuję ^w^)
ruszyłam~ I teraz będzie się ładnie pojawiać~!
Swoją drogą dziwnie pisać wstępy na dole, nie mogę pisać "Enjoy". Mimo to mam nadzieję, że się podobało! ;3
PS: Wesołych walęwtyłek~! X3
Yo! Witajcie w dzień eventów we wszystkich grach >w< cieszycie się równie mocno jak ja?
A teraz do rzeczy~ jak dobrze patrzę po notkach roboczych to mój szczeniak załączył śmigiełko-ogonek i popędził betować co nieco, więc o ile lubicie OiIwę czy IwaOi to... wiecie >w<
A no i skoro są walentynki to wreszcie mogę wstawić mój ukochany obrazek, który czekał na tę okazję >w<
Och Iwa-chan jesteś taki słodziutki .///.
Uznacie mnie za aspołecznego nerda bez znajomych ale trudno (5:20)xddd Nerdy są fajne, weźmy np takiego Oikawe xdd Zdecydowanie ogrom cukru jak na jedne WaleWTyłki~ >w< i humoru xdd Obudziłam prawie wszystkich domowników xd OiIwe, IwaOi cokolwiek to będzie z Hq i z pod waszego pió... Waszej klawiatury, przeczytam z miłą chęcią ~
OdpowiedzUsuńNo i cieszę się że, komentarz zmotywował xd
Ja ne i szczęśliwego (już o zgrozo) dnia singla ~